Reklama

Kabaty toną w samochodach. Czy osiedle stanie się tylko parkingiem dla przyjezdnych?

W długi weekend ursynowskie Kabaty wydają się oazą spokoju – puste ulice, wolne chodniki, przestrzeń dla mieszkańców. Ale gdy kończy się święto, dzielnica znów zamienia się w gigantyczny parking dla samochodów z podwarszawskich gmin. Mieszkańcy pytają: czy Ursynów ma być strefą tranzytu, czy miejscem do życia?
Parking przy metrze Kabaty zdj. ilustracyjne
Parking przy metrze Kabaty zdj. ilustracyjne

Autor: Greta Sulik

Źródło: Raport Warszawski

Cisza w dni wolne tylko podkreśla problem, który na co dzień dusi Kabaty. - To nie jest naturalny ruch. To patoparkowanie – ocenia Cezary Holdenmajer, zastępca burmistrza Ursynowa. Samochody z Konstancina-Jeziorny, Baniochy czy Góry Kalwarii zalewają osiedla, zajmując każdy skrawek przestrzeni: trawniki, chodniki, miejsca przy szkołach i przedszkolach.

– Kabaty są do życia, nie do tranzytu – podkreśla Paweł Lenarczyk z Rady Dzielnicy Ursynów. – Mamy prawo do zieleni, przestrzeni i spokoju. Nie zgadzamy się, by nasza dzielnica była zapleczem parkingowym dla innych - dodaje Holdenmajer.

SPP, szlabany, P+R – dlaczego nic nie działa?

Radny Mateusz Rojewski z klubu Prawa i Sprawiedliwości też od lat postuluje wprowadzenie Strefy Płatnego Parkowania (SPP) na Kabatach. 

– Każda opcja, która rozwiąże problem, jest dobra. A problem cały czas jest i nasila się – mówi. Jego pomysł na parking Park&Ride przy Wąwozowej upadł z powodu braku funduszy.

Natomiast burmistrz Robert Kempa zawsze podchodził sceptycznie do wprowadzenia strefy płatnego parkowania na Ursynowie. – SPP na Ursynowie jest absolutnie niemożliwa. Oznaczałaby strefę od Kabat aż po Mokotów, a to nie ma sensu - mówił w wywiadzie dla Raportu Warszawskiego.

Tymczasem niektóre spółdzielnie, jak „Na Skraju” czy „Przy Metrze”, same montują szlabany. To jednak półśrodek – bez systemowych rozwiązań problem będzie narastał.

Kabaty w weekend vs. Kabaty w dzień powszedni. / fot. Cezary Holdenmajer; Greta Sulik, Raport Warszawski

Czy Ursynów odzyska przestrzeń?

Mieszkańcy Kabat są zmęczeni. – Codziennie muszę objeżdżać osiedle, żeby znaleźć miejsce. A potem widzę te same rejestracje z podwarszawskich gmin – mówi jedna z mieszkanek.

Czy dzielnica ma szansę odzyskać kontrolę nad swoją przestrzenią? Władze mówią o współpracy z sąsiednimi gminami, strefach ograniczonego parkowania i priorytecie dla mieszkańców. Ale na razie to głównie słowa.

– Jeśli nie zaczniemy działać odważnie, wspólna przestrzeń będzie znikać z każdym rokiem – ostrzega Holdenmajer. A mieszkańcy zastanawiają się, czy Kabaty w przyszłości będą przypominać dzielnicę, czy wielki parking? 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Kiode 21.06.2025 17:51
NIE chodzi o cale Kabaty, a tylko o bezpośrednie sąsiedztwo wejść do metra.

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama