Do stołecznej policji trafiło zgłoszenie w związku z uszkodzeniem auta należącego do rodziny mieszkającej na jednym z osiedli na Grochowie w dzielnicy Praga-Południe. Chodzi o rodzinę z niepełnosprawną 5-letnią Deborą, która cierpi na zespół Retta, czyli nieuleczalną chorobę genetyczną i neurologiczną. W rodzinie jest jeszcze jedna córka. Rodzice parkowali pojazd na miejscu dla osób niepełnosprawnych pod blokiem na ul. Paca, korzystając przy tym ze specjalnej karty parkingowej, która ich do tego uprawnia.
Zniszczenie auta rodziny z chorym dzieckiem
Zdarzało się jednak, że z tzw. koperty korzystały osoby do tego nieuprawnione, w związku z czym rodzice z chorą córeczką nie mogli tam zaparkować. Rodzina zgłaszała takie przypadki do służb. Wcześniej też z jednym z sąsiadów doszło do nieprzyjemnej rozmowy.
15 czerwca rodzice zauważyli zniszczenia na aucie, w tym obcięte wentylami we wszystkich oponach. Do mediów społecznościowych trafiły zdjęcia, na którym widać samochód z pomazaną karoserią z napisem: „od kochających sąsiadów dla troskliwego strażnika”. Sprawa została zgłoszona na policji, która ustala sprawców.
„To oburzające”
Do kwestii dewastacji auta odniósł się radny Pragi-Południe Robert Migas.
- Uważam, że ta sprawa jest skandaliczna. Nie wiem, jak można nie mieć sumienia i niszczyć mienie rodziny z dzieckiem z niepełnosprawnością. To jest oburzające – ocenił Migas w rozmowie z Raportem Warszawskim.
Jak nas poinformował radny, wystosował interpelację, „żeby straż miejska kontrolowała tę kopertę nie tylko po wezwaniu, ale sama z siebie przy okazji patroli pieszych”.
- Myślę, że przez jakiś czas przynajmniej mogłaby to robić, to wtedy ta osoba, która tam parkuje nielegalnie, zniechęciłaby się mandatami – powiedział.
Swoje zdanie na temat uszkodzenia auta wyraziła też w mediach społecznościowych radna Pragi-Południe Dorota Spyrka. Zwróciła się przy tym do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
-To moja dzielnica. Jest mi potwornie wstyd z tak wielu powodów. Czy Warszawa i Rafał Trzaskowski zrozumieją wreszcie, po co potrzebna jest sprawa, szybko reagująca Straż Miejska? - napisała na platformie „X” Dorota Spyrka z partii Razem.
Incydenty na Pradze-Południe
Radny Pragi-Południe wskazał też, że „mieszkańcy ulicy Paca wiele razy się zgłaszali z prośbą o monitoring, bo tam dochodzi do różnych sytuacji”. Jak doprecyzował, do różnych incydentów dochodzi „na samym skwerze seniora”.
- Po różnych rozwiązaniach tymczasowej kamery wciąż nie udało się zainstalować tam stałego monitoringu, także to też jest bardzo ważny postulat. Słyszymy jakieś wymówki, że już nie ma dostępnych slotów w centrum monitoringu, żeby kolejne kamery dokładać. Chcemy, żeby Warszawa była bezpieczna, i żeby się tutaj ludzie czuli bezpiecznie, zwłaszcza jeśli i tak już mierzą się z problemami takimi, jak właśnie niepełnosprawność dziecka – podkreślił społecznik MJN w rozmowie z naszą redakcją.
Jak dodał, na skwerze seniora, w okolicy szkoły podstawowej „często najstarsze roczniki z podstawówki gromadzą się tam, piją alkohol albo klną”.
- Dużo różnych takich nieprzyjemnych rzeczy widzą sąsiedzi z okien i dlatego proszą nas, radnych o interwencję – powiedział Robert Migas.
Napisz komentarz
Komentarze