Magdalena W., matka zmarłego Oskara i 3-letniej Lenki, skazana za oszustwa opuściła w czwartek więzienie.
- Przedstawiciele Rzecznika Praw Dziecka brali udział w czynnościach, które do tego doprowadziły – przekazał nam zespół prasowy Rzecznika Praw Dziecka.
Jak dodano, Rzecznik Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak „nadzoruje sprawę kierując się dobrem dzieci”.
Mama Oskara opuściła zakład karny
Informację o opuszczeniu zakładu karnego potwierdziła redakcji Raportu Warszawskiego ppłk Arleta Pęconek, Rzecznik Prasowa Dyrektora Generalnego Służby Więziennej.
- Osadzona już opuściła areszt śledczy, otrzymała od Komisji Penitencjarnej decyzję pozytywną w zakresie odbywania reszty kary pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego. Już opuściła jednostkę penitencjarną – poinformowała ppłk Pęconek.
Jak wyjaśniała, „system dozoru elektronicznego polega między innymi na tym, że (skazana) posiada na nodze bransoletkę elektroniczną, która do naszego dozoru elektronicznego sygnalizuje zawsze miejsce pobytu pani”.
Dozór elektroniczny ma potrwać „do końca zasądzonej kary, którą ma do wykonania”. Wcześniej kobieta została zasądzona za oszustwa na 120 dni kary więzienia.
Sprawa dotyczy mamy 3-letniej Lenki i 4-miesięcznego Oskara, który zmarł 4 dni po zatrzymaniu kobiety przez policję 15 maja. Rodzina mieszkała na Saskiej Kępie. Dzieci trafiły do różnych rodzin zastępczych, chociaż opiekę oferowali krewni. W momencie zdarzenia w domu przebywała 71-letnia pani Halina, prababcia dzieci. Nie pozwolono jej jednak zaopiekować się nimi ze względu na swój wiek oraz konieczność zajęcia się dwoma innymi, niepełnosprawnymi członkami rodziny. Tak sprawę relacjonował Polsat w programie „Interwencja”.
Do sprawy odniosła się też Policja, która tłumaczyła, że
- ojciec dzieci ukrywał się przed Policją - matka nie podała jego miejsca pobytu
- prababcia miała poinformować, że "opieka nad dziećmi ze strony matki mogła być pełniona w sposób niewłaściwy"
- dzieci przekazano Warszawskiemu Centrum Pomocy Rodzinie.
Śmierć i pogrzeb 4-miesięcznego Oskara
W sprawie śmierci chłopca wszczęto dochodzenie.
- Śledztwo jest wszczęte w kierunku art. 155 kodeksu karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. Toczy się in rem, nikomu żadne zarzuty nie zostały przedstawione ani ogłoszone – przekazał prok. Remigiusz Krynke z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Na pogrzebie zaś Oskara jego matka była ubrana w strój więzienny, a ręce miała skute kajdankami zespolonymi.
- Zespół kontrolny ustalił, że zastosowane prewencyjnie przez funkcjonariuszy środki przymusu bezpośredniego, w postaci kajdanek zespolonych, a także decyzja o zobowiązaniu osadzonej do korzystania z odzieży skarbowej, były nieproporcjonalne do rzeczywistego stopnia zagrożenia – podała w komunikacie płk Renata Niziołek, dyrektor generalna służby więziennej.
Wyjaśniała, że „funkcjonariusze mają prawo do prewencyjnego użycia środków przymusu bezpośredniego”.
- W każdym jednak przypadku powinny one być adekwatne do sytuacji i poprzedzone zindywidualizowaną oceną w tym zakresie – wskazała płk Niziołek.
Jak poinformowała, „wobec osób odpowiedzialnych za powstałe nieprawidłowości zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe”.
Kroki prawne w sprawie odzyskania córki
Magdalena W., zaraz po wyjściu z zakładu karnego na warszawskim Grochowie w rozmowie z telewizją wPolsce24 przyznała, że w ostatnich dniach „najtrudniejszy był pogrzeb dziecka”. - To na pewno jest dla każdej matki ciężka rzecz – zaznaczyła kobieta.
Zapowiedziała też, że podejmie prawne kroki w celu odzyskania córki.
- Podejmę prawne kwestie, żeby odzyskać dziecko, ponieważ mam 3-letnią Lenę. Na pewno nie zostawię tak śmierci mojego syna, Oskara, bo jednak 4-miesięczne dziecko miało bardzo dużo życia przed sobą – podkreśliła Magdalena W. dla telewizji wPolsce24.
Napisz komentarz
Komentarze