14 maja 2025 roku ulica Modlińska w Warszawie stała się sceną dramatu. W wypadku zginęli 30-letni mężczyzna i kobieta, którzy podróżowali Mercedesem GLS. Choć ich auto nie było „trumną na kółkach”, konstrukcja nadwozia i siła uderzenia sprawiły, że strefa bezpieczeństwa okazała się iluzją. Analiza ekspertów z CrashLab.pl i PointLab.pl pokazuje, jak może skończyć się pełne zaufanie do technologii.
„Niestateczny ruch i prędkość zabójcza” – co pokazują ślady?
Z analizy Rafała Bielnika specjalisty ds. analizy wypadków drogowych z CrashLab.pl wynika, że Mercedes poruszał się znacznie szybciej niż dozwolone 50 km/h. Na mokrej nawierzchni kierowca stracił panowanie nad autem, które zaczęło się ślizgać.
- Gdyby hamował w momencie, gdy znalazł się na pasie rozdzielającym, uniknąłby zderzenia. Niestety, Mercedes uderzył najpierw w słup latarni, a następnie w Volvo XC70 jadące z przeciwka - komentuje Jakub Curyło specjalista ds. pomiarów i analizy danych z PointLab.pl.

Dlaczego pasażerowie Mercedesa nie mieli szans?
Kluczowy okazał się punkt uderzenia. Volvo, choć mocno zniszczone z przodu, pochłonęło energię zderzenia dzięki strefie zgniotu. Kierowca wyszedł z kolizji bez poważnych obrażeń.
Tymczasem Mercedes został trafiony w bok – najsłabszą część nadwozia.
- W strefie bocznej strefa zgniotu to zaledwie kilkanaście centymetrów. W takich warunkach nawet poduszki powietrzne i kurtyny mogą nie wystarczyć - wyjaśnia specjalista.
Efekt? Kabina Mercedesa została zmiażdżona, a pasażerowie poddani ekstremalnym przeciążeniom.
Mercedes GLS to auto wyposażone w zaawansowane systemy bezpieczeństwa. Mimo to eksperci podkreślają: żadna technologia nie zrekompensuje nadmiernej prędkości i złej decyzji za kierownicą.
Nawet elektronika nie uratuje kierowcy, który przekroczy granice fizyki. W tym wypadku śmiertelną mieszankę stworzyły:
- deszcz,
- zbyt szybka jazda
- i gwałtowna utrata przyczepności.
Czy Warszawa jest bezpieczna dla kierowców?
To nie jedyny śmiertelny wypadek na Modlińskiej. Mimo że Volvo i Renault uczestniczące w zdarzeniu nie poniosły poważnych strat, śmierć dwojga ludzi każe zadać pytania - czy drogi są dostosowane do rosnącej mocy aut? Czy kierowcy rozumieją, że nawet „bezpieczny” samochód ma swoje limity?
Prokuratura bada sprawę, ale jedno jest pewne – tej nocy technologia przegrała z prawami fizyki.
Wideo z pełną analizą wypadku:
Napisz komentarz
Komentarze