Reklama

Wypadek na Marymonckiej. Nie żyją dwie osoby. Odtwarzamy przebieg zdarzenia

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz przesłuchała i postawiła zarzuty kierowcy podejrzanemu o spowodowanie wypadku drogowego na ul. Marymonckiej na Bielanach. Wobec 47-letniego mężczyzny zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego, dozoru policji i zakazu opuszczania terytorium Polski.
Wypadek na Marymonckiej. Nie żyją dwie osoby. Odtwarzamy przebieg zdarzenia
Jest decyzja prokuratury ws. podejrzanego o spowodowanie wypadku na Bielanach

Źródło: Komenda Miejska PSP m.st. Warszawy

W poniedziałek po godz. 13:00 doszło do poważnego wypadku drogowego na ul. Marymonckiej 161 na warszawskich Bielanach. Kierowca Toyoty Proace City uderzył w czterech pieszych, którzy przechodzili przez pasy na zielonym świetle. Wszyscy poszkodowani zostali wówczas przewiezieni do szpitala. Na miejscu zdarzenia szybko pojawiły się służby.

Dwie kobiety zmarły z powodu rozległych obrażeń poniesionych w czasie wypadku.

Jak doszło do zdarzenia? 

W środę Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz przedstawiła zarzuty 47-letniemu mężczyźnie, po czym go przesłuchała. 

Jak ustaliła prokuratura, podejrzany Mariusz J. „kierując samochodem osobowym marki Toyota, poruszając się ulicą Marymoncką w kierunku Łomianek, nie zauważył obowiązującego go czerwonego światła i nie zastosował się do niego, wjeżdżając na oznakowane przejście dla pieszych”.

Z zeznań świadków i z ustalonych dotychczas okoliczności nie wynika, aby „w trakcie zdarzenia kierowanych przez niego pojazd poruszał się z nadmierną prędkością”. Po wypadku „podejrzany pozostał na miejscu i udzielał pomocy pokrzywdzonym”.

- W trakcie przesłuchania w charakterze podejrzanego Mariusz J. przyznał się do udziału w zdarzeniu drogowym i wyjaśnił, że pieszych znajdujących się na przejściu dostrzegł w ostatniej chwili, po czym rozpoczął hamowanie – podał sekretariat rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie

Jak wskazano, „w trakcie przesłuchania wyraził żal i okazał skruchę”.

Z przeprowadzonych zaś badań wynika, że mężczyzna był trzeźwy i nie był pod wpływem narkotyków.

- W wyniku przeprowadzonych badań na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu oraz badań toksykologicznych pobranej od sprawcy krwi ustalono, że Mariusz J. w trakcie zdarzenia nie znajdował się w stanie nietrzeźwości ani pod wpływem środka odurzającego – przekazała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Okoliczności łagodzące

Mimo wielu lat pracy jako kierowca mężczyzna „nie miał do tej pory żadnych konfliktów z prawem”.

Biorąc pod uwagę okoliczności, w tym zachowanie Mariusza J. po popełnieniu zarzucanego mu czynu, prokurator zdecydował o zastosowaniu środków zapobiegawczych w formie poręczenia majątkowego w wysokości 40 tys. zł, dozoru policyjnego i zakazu opuszczania kraju. Uznał, że takie nieizolacyjne środki będą wystarczające do zapewnienia prawidłowego przebiegu postępowania.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama