Liza przyjechała do Polski jako uchodźczyni z Białorusi. Została znaleziona naga i nieprzytomna rano w niedzielę 25 lutego w bramie posesji przy ul. Żurawiej. Dozorca, który ją znalazł wezwał pogotowie i policję. Kobieta w stanie krytycznym trafiła do szpitala, gdzie zmarła 1 marca.
Podejrzanym o popełnienie przestępstwa jest 23-letni Dorian S. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa na tle seksualnym i rabunkowym. Napastnik zgwałcił kobietę i ukradł jej dwa telefony komórkowe, portfel i kilka kart płatniczych. Podczas przeszukania jego mieszkania znaleziono m.in. nóż kuchenny i kominiarkę, których użył do przestępstwa. Sąd zdecydował o aresztowaniu podejrzanego na trzy miesiące.
- W tym tygodniu uzyskaliśmy kompleksową opinię psychiatryczno-psychologiczną, seksuologiczną z badań podejrzanego. Wynika z niej, że podejrzany w chwili popełnienia zarzuconego mu czynu był w pełni poczytalny - przekazał w czwartek w rozmowie w nami rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prokurator Piotr Skiba.
- Pozwala to na skierowanie aktu oskarżenia w tej sprawie do Sądu Okręgowego. Planujemy skierować w tym tygodniu akt oskarżenia. Jest to podyktowane kompleksowym zebraniem materiału dowodowego, dodatkowo terminami stosowania tymczasowego aresztowania. Nie chcemy przedłużać tej sprawy, zależy nam na jak najszybszym rozpoznaniu sprawy przez sąd - podkreślił rzecznik.
Dodał, że weryfikowano również możliwość udziału podejrzanego w ewentualnych innych postępowaniach o podobnym charakterze, które zakończyły się niewykryciem sprawcy.
- Jednakże analiza materiałów zgromadzonych w innych sprawach nie uzasadniała przypisania Dorianowi S. popełnienia innych czynów. Dlatego nie postawiono mu żadnych innych zarzutów. Podejrzanemu grozi dożywocie. Czyn, który jest mu zarzucany, jest zagrożony karą pozbawiania wolności na czas nie mniejszy niż 15 lat, łącznie z dożywociem – wyjaśnił.
Kilka dni po śmierci Lizy zorganizowano marsz milczenia, w którym wzięły udział setki osób. Marsze odbyły się też w innych polskich miastach, m.in. Poznaniu czy Wrocławiu.
Napisz komentarz
Komentarze