Zabytkowe cyfry kontra współczesność
Warszawskie tramwaje od wielu dekad nosiły na swoich bokach charakterystyczny wzór cyfr, który stał się częścią ich rozpoznawalności. Krzysztof Jasiński, autor petycji skierowanej do Zarządu Transportu Miejskiego, Tramwajów Warszawskich i Urzędu m.st. Warszawy, podkreśla w niej, że krój numerów tramwajowych ma bogatą historię.
- Wzór cyfry taborowej był stosowany już przed II wojną światową, stając się tym samym pewnego rodzaju tradycją – podkreśla autor petycji.
Pomimo postępu technologicznego, wielu mieszkańców Warszawy uważa, że te cyfry są częścią miejskiej tożsamości i nie powinny być zastąpione przez nowoczesne rozwiązania. W chwili publikacji artykułu petycję podpisało blisko 3700 osób.
Tradycyjny wzór numerów, znany z lat 30. XX wieku, jest szczególnie rozpoznawalny dzięki swojej specyficznej formie, jak „charakterystyczna zamknięta dwójka”. Jak zaznacza Jasiński, ten styl przetrwał do dziś, mimo że „przez lata zdarzały się przypadki, gdy niektóre tramwaje otrzymywały zupełnie inne wzory numerów taborowych”. Jednak nowe kroje były stosowane tylko na części pojazdów, co umożliwiło zachowanie ciągłości historycznego wzoru na większości taboru.

Nowoczesność w postaci fontu Frutiger
Zmiany wprowadzane w warszawskiej komunikacji miejskiej obejmują ujednolicanie oznaczeń, co dotyczy także numerów taborowych. Nowa czcionka Frutiger pojawiła się najpierw na przystankach i tablicach informacyjnych, a następnie została wprowadzona na nowo dostarczane tramwaje Hyundai Rotem. Jednak, jak zauważa Jasiński, „ostatnio nowy wzór zaczęto nanosić także na starsze wagony przy okazji remontów”, co wywołało niepokój wśród miłośników tradycyjnych rozwiązań.
Frutiger, będący bezszeryfowym krojem pisma, ma swoje zalety – jest czytelniejszy i bardziej nowoczesny, co ułatwia pracę służbom miejskim. Rzecznik Zarządu Transportu Publicznego, Tomasz Kunert, w odpowiedzi na petycję wyjaśnia, że wprowadzenie nowego wzoru było niezbędne.
- To element procesu wprowadzania spójnej identyfikacji wizualnej transportu publicznego organizowanego przez m.st. Warszawę, zapoczątkowanej otwarciem drugiej linii metra w 2014 roku - tłumaczy rzecznik.
Wskazuje również, że nowy wzór cyfr „jest lepiej dostrzegalny, co ułatwia naszym służbom pracę”. Jednak dla wielu pasażerów, to nie tylko kwestie techniczne mają znaczenie – tradycyjne cyfry mają w sobie wartość emocjonalną i historyczną.
Czy warto pielęgnować tradycję?
Zwolennicy zachowania tradycyjnego kroju cyfr uważają, że dalsze jego stosowanie byłoby:
wyrazem dbania o historię, a tym samym pięknym połączeniem tradycji z nowoczesnością, które z pewnością zostałoby docenione przez wiele osób.
Petycja Krzysztofa Jasińskiego podkreśla, że nowe zmiany „nie przyniosą żadnych korzyści dla przeciętnych pasażerów”, a dodatkowo zmiany numerów taborowych nie będą miały wpływu na jakość świadczonych usług.

Przykładem miasta, które zdołało pogodzić nowoczesność z historią, jest Wrocław, gdzie, jak zaznacza Jasiński, „tramwaje i autobusy także od kilkudziesięciu lat posiadały tradycyjny wzór numerów taborowych”. Tamtejszy zarządca komunikacji miejskiej zdecydował się chronić ten wzór i stosować go również na najnowszych pojazdach. Czy Warszawa podąży tą samą drogą?
Odpowiedź Zarządu Transportu Publicznego
Tomasz Kunert wyjaśnia, że petycja formalnie nie wpłynęła jeszcze do ZTM, jednak ZTM przewiduje:
pozostawienie starszej czcionki na wszystkich wagonach wysokopodłogowych, które będą jeszcze obecne na torach.
Ma to uspokoić część przeciwników nowej czcionki. Jednak na niskopodłogowych tramwajach Frutiger pozostanie obowiązującym standardem.
Kunert przypomina także, że oryginalny, producencki wzór można znaleźć na składzie 1252+1251, który został zachowany w kremowo-czerwonych barwach. To nostalgiczne nawiązanie do przeszłości, jednak dla miłośników komunikacji miejskiej to za mało.
Napisz komentarz
Komentarze