Trzaskowski kandydatem Tuska w wyborach prezydenckich?
Na przełomie maja oraz czerwca 2025 roku w Polsce zorganizowane zostaną kolejne wybory prezydenckie. Dla obecnego rządu to okazja, by umocnić władzę. Do tego stopnia, że czołowi politycy Koalicji Obywatelskiej odliczają wręcz dni, do odejścia prezydenta Andrzeja Dudy.
Oficjalnego kandydata z ramienia KO poznamy dopiero 7 grudnia w Gliwicach, co zapowiedział już premier RP i lider KO, Donald Tusk. Lista potencjalnych kandydatów na to stanowisko jest bardzo krótka. O stanowisko od jakiegoś czasu ubiegają się dwie osoby: minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski oraz prezydent m. st. Warszawy, Rafał Trzaskowski. Jak donoszą media, m. in. RMF FM i GW, Tusk podjął już decyzję. Kandydatem ma być Trzaskowski.
Wracając ze świata ogólnopolskiej polityki do stołecznych realiów, jeśli doniesienia są prawdziwe, liczne podróże Rafała Trzaskowskiego zaczynają nabierać nowego sensu. Nie są to już spotkania z innymi samorządowcami, a de facto prekampania wyborcza.
Prezydent Warszawy podróżuje po całej Polsce
Od kilku tygodni Rafał Trzaskowski w swoich mediach społecznościowych informuje o kolejnych spotkaniach z mieszkańcami. Nie byłoby w tym nic dziwnego, wszak jest to prezydent stolicy i jednocześnie największego miasta w Polsce. Jednak między informacjami o otwarciu nowej inwestycji czy zakończeniu remontu kolejnej drogi, możemy zobaczyć, że Trzaskowski spotyka się z... mieszkańcami Bielska-Białej, Radomia czy Aleksandrowa Łódzkiego. Najnowsze informacje mówią nam jednak, że nie są to nowe dzielnice Warszawy.
To wśród wielu mieszkańców wzbudziło konsternację oraz zakłopotanie. Niekiedy wręcz złość. Często padającym pytaniem było: dlaczego Trzaskowski spotyka się z mieszkańcami obcego miasta, a nie z warszawiakami? Wszystko zaczyna układać się w logiczną całość, jeśli uznamy, że rozmowy te są częścią przedwyborczej kampanii, być może w ramach samych struktur partyjnych. Co prawda większość komentatorów oraz samych polityków wskazuje, że to on zostanie kandydatem KO, niemniej do oficjalnej decyzji Tuska został jeszcze miesiąc. Jeśli 7 grudnia doniesienia się sprawdzą, Warszawa raz kolejny będzie mieć prezydenta na pół etatu.
- Obecne spotkania z mieszkańcami innych województw mogą być elementem prekampani. Mogą być także skierowane do decydentów w Koalicji Obywatelskiej. Prezydent Trzaskowski ma do tego pełne prawo. Niemniej wydaje mi się, że można byłoby to połączyć z zaangażowaniem miejskim. Niestety nie widzę, aby włodarz miasta interesował się spotkaniami z warszawiakami — komentuje miejski radny Filip Frąckowiak z klubu PiS.
Opinię radnego Frąckowiaka można zrzucić na barki barw partyjnych. Niemniej podobną postawę przejawia znacząca część mieszkańców, niezależnie od swojej sympatii politycznej. „Kiedy Pan zajmuje się bezpieczeństwem miasta”; „Przykre, że nie ma pan czasu dla warszawiaków” czy „To służbowe czy prywatne spotkanie?” - tego typu komentarzy w przestrzeni publicznej jest wiele.
- Pan prezydent dał radę w 2020 roku, da i teraz
Wyżej przytoczone opinie studzi Sławomir Potapowicz z KO, miejski radny oraz wiceprzewodniczący Rady Warszawy. Jego głównym argumentem odpierającym zarzuty drugiej strony jest to, że Warszawa już wcześniej była w podobnej sytuacji. Chodzi o wybory prezydenckie z 2020 roku, kiedy Rafał Trzaskowski walczył z Andrzejem Dudą o fotel prezydenta RP. Jak wiadomo, Trzaskowski był już wówczas prezydentem Warszawy od dwóch lat.
- Doświadczenia z 2020 roku pokazują nam, że kampania wyborcza w żaden sposób nie przeszkadzała panu prezydentowi w wykonywaniu swoich obowiązków. Miasto funkcjonowało w sposób prawidłowy i trudno czynić zarzuty, że Rafał Trzaskowski zaniedbał jakiekolwiek obowiązki. Uważam, że podobnie będzie i w tym roku, jeśli oczywiście pan prezydent uzyska nominację na kandydata. Jestem przekonany, że będzie w stanie łączyć obie funkcje — mówi radny Potapowicz.
Co więcej, niektóre twierdzenia, jakoby prezydent Trzaskowski nie miał czasu dla warszawiaków, określa on mianem „zbójeckiego prawa opozycji, do atakowania prezydenta”.
- Mam żal do opozycji, która mimo doświadczeń poprzednich lat, nadal wali na oślep w prezydenta. Dotychczas Trzaskowski wykonywał i wykonuje swoje obowiązki prawidłowo. Co więcej, trzymam kciuki, żeby pan prezydent nominację uzyskał — dodaje Potapowicz.
Wiemy już kilka rzeczy:
- po pierwsze — lokalne struktury partii stoją murem za swoim prezydentem;
- po drugie — opozycja wytyka błędy i zaniedbania, o których mówi także część mieszkańców.
Jednak jeśli Trzaskowski zamieni Plac Bankowy na Krakowskie Przedmieście, kto zastąpi go na stanowisku? Głośnym nazwiskiem jest obecny minister ds. odbudowy po powodzi, czyli Marcin Kierwiński. Nie jest jednak jedynym potencjalnym kandydatem.
- Wewnątrz partii pojawia się mnóstwo różnych nazwisk polityczek i polityków. Natomiast w tej chwili to czysta dywagacja. Moim zdaniem jest na to zbyt wcześnie — najpierw prezydent Trzaskowski musi uzyskać nominację na kandydata na prezydenta RP, później musi wygrać wybory. Dopiero wtedy będziemy myśleć o tym, kto najlepiej go zastąpi. Oczywiście mam swoich faworytów, ale dzisiaj nic nie powiem — dodaje wiceprzewodniczący Potapowicz.
I tak wracamy do sprawy tajemnicy, o której wszyscy wiedzą. Pewne jest to, że możemy spodziewać się kolejnych spotkań prezydenta Trzaskowskiego z mieszkańcami innych miast i województw. Kto wie, może znajdzie czas także dla warszawiaków.
Napisz komentarz
Komentarze