Reklama

Fort Piontek na sprzedaż. To był „amerykański sen” na warszawskiej Białołęce

To lata 90. w pigułce. Od biznesu w amerykańskim stylu, przez szokującą, nieco groteskową zabudowę, po działalność grupy przestępczej. Słynny Fort Piontek właśnie idzie pod młotek.
Fort Piontek na sprzedaż.
Fort Piontek na sprzedaż.

Autor: Anna Sochacka / Raport Warszawski

Wygląda, jakby był nieco schowany. Zasłonięty szpalerem drzew, już nie przyciąga uwagi tak jak jeszcze dekadę czy dwie temu. Przy Modlińskiej, na warszawskiej Białołęce, stoi nietypowy kompleks budynków. Wszystko w nim jest szalone, przypominające kolorowe i chaotyczne lata 90. Nawet nazwa – Fort Piontek intryguje.

Nietypowy obiekt trafił właśnie na licytację komorniczą. Nieruchomość o powierzchni 13,8 tys. mkw. jest zadłużona na ok. 50 milionów złotych. I za co najmniej tyle syndyk chce ją sprzedać. Rzeczoznawczy oszacowali, że fort jest warty ponad 70 milionów złotych. Jednak licytacja to dobra okazja, żeby przypomnieć historię tego miejsca.

Fort Piontek dzisiaj / fot. Anna Sochacka

Amerykański Sen na Białołęce  

Kluczem do tej historii jest postać, nieżyjącej już, Danuty Piontek. Urodzona w Warszawie, tuż przed wojną, od zawsze miała smykałkę do biznesu. W latach 60., wraz z drugim mężem, wyjechała na kontrakt do Nigerii. Tam zajęła wysokie stanowisko w firmie hotelarskiej. Jak czytam we wspomnieniu o niej klubu biznesowego „Soroptimist Internationa”, - Praca ta przyniosła jej prestiż i sławę,  jako jedynej kobiety zatrudnionej na tak wysokim stanowisku w kraju muzułmańskim.

Po kilku latach, z nowym mężem, Piontek wróciła do Polski. Założyła firmę w branży bieliźniarskiej. Odniosła sukces. Wkrótce przekształciła ją w przedsiębiorstwo polonijne, sprzedające na eksport. W czasy wolnej Polski wchodziła jako pełnokrwista business women, do tego ze sporym kapitałem. 

W latach 90. Piontek chciała stworzyć budynek-symbol swojej firmy, jak mówią amerykanie „headquarter”. Do współpracy zaprosiła wykładowcę rysunku z Politechniki Warszawskiej, Ludomira Słupeczańskiego, który projektował też dla J.W. Construction. Poprosiła, by było romantycznie, tak jak w Stanach Zjednoczonych. Chciała zbudować swój fort, dlatego w jego nazwie umieściła swoje nazwisko. 

Fort Piontek 

W 1999 roku zaczęła się budowa. Po trzech latach widać było charakterystyczne, wysokie na dwadzieścia metrów, dwie wieżyczki od strony ulicy Modlińskiej. Pierwsza nieco przypomina nadstawiony nad pseudozamkową zabudowę dom jednorodzinny, ale z witrażami. Druga jest bardziej „amerykańska”, przywodzi na myśl wieżę strażniczą. 

Co ciekawe, dolne partie zabudowy wyglądają jak warownia. Zaprojektowano je nawiązując do wzorców sprzed setek lat, stąd m.in. ceglana elewacja. Jednak górny poziom odcina się od tej tradycji. Na górę nałożono pomieszane wzorce polsko-amerykańskie. Cały kompleks ma przypominać fort. Odgrodzony murami, z szerokimi bramami wjazdowymi. Z jedną uwagą, wewnątrz zamiast placu jest gigantyczny parking. 

Danuta Piontek w rozmowie z „Wyborczą” przyznała, że inwestycja kosztowała 60 mln zł. W środku pawilony handlowe, sklepy, a także hotel. - Chcę tu zrobić centrum biznesu z prawdziwego zdarzenia. (…) Takie forty-centra handlowe widziałam w San Francisco i pod Londynem – mówiła. 

Do tego miksu stylów należy dodać sam hotel, który urządzono w stylu staroangielskim. Oraz – oczywiście – wielki napis „Fort Piontek” zawieszony tuż nad główną bramą wjazdową. Widać go jeszcze na zdjęciach sprzed lat. 

Zdjęcie z 2009 roku, gdy szyld wciąż wisiał. Źródło: Google Street View

Fort został zdobyty… 

Budynek szybko się zestarzał. W sieci wciąż znaleźć można wiele opinii gości Hotelu Fort. Piszą, że wygląda, jakby powstał… w latach 70. Biznes też nie kręcił się zbyt dobrze, a pomysłodawczyni – Danuta Piontek – wycofała się z zarządzania. Wkrótce jej nazwisko zniknęło nawet z nazwy kompleksu.

W 2007 roku Fort upadł. Firma zarządzająca inwestycją zbankrutowała. Jednak syndyk masy upadłościowej, który przejął kompleks, również zachowywał się rodem jak z lat 90. Po latach zatrzymało go Centralne Biuro Antykorupcyjne. Według prokuratury dochodziło do zmowy cenowej. Syndyk stworzył skomplikowany układ zależności – sprzedając Fort za ułamek wartości, nieruchomość trafiła do osób z nim powiązanych, które wspólnie czerpały spore korzyści, doprowadzając Skarb Państwa do gigantycznych strat. 

Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął dopiero w 2022 roku. Syndykiem był Tomasz S., który w ubiegłym roku przyznał się do… kierowania gangiem nieruchomościowym. Na jego konto było wiele przekrętów. Według sądu zorganizowana grupa przestępcza wyprowadziła ponad 77 mln zł. Jedną z „ofiar” S. był Fort Piontek. Co ciekawe, sprawa jest tak skomplikowana, że wyrok zostanie ogłoszony dopiero za kilka lat. S. stara się nawet, by w tej sprawie być. tzw. małym świadkiem koronnym. 

Fort Piontek
Widok od strony ul. Modlińskiej / fot. Anna Sochacka.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Art 18.07.2025 13:11
Taaa.... jako klienci placówek Fortu obserwowaliśmy te wszystkie etapy osobiście. Szkoda, fajny był klimat. Gdyby nie rozrzutność pierwszych właścicieli i akcja z 'syndykiem' los Fortu byłby dla niego lepszy :)

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama