Na konferencji prasowej w środę szef MSWiA i prezydent Warszawy odnieśli się do pożaru hali przy Marywilskiej, do którego doszło prawie dwa miesiące temu. Śledczy jeszcze nie weszli jeszcze na teren spalonej hali. Politycy zostali zapytani przez dziennikarzy, czy nie martwi ich, że istotne dla sprawy dowody mogły już zostać zniszczone chociażby przez warunki atmosferyczne.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podkreślił, że „procedury muszą być dochowane”.
- Niestety służby dotarły tam w momencie kiedy pożar trwał, ale bardzo szybko, po 8 minutach. Pożar rzeczywiście strawił wszystko niesłychanie szybko. Mam nadzieję, że jednak specjaliści będą w stanie potwierdzić, co było przyczyną pożaru i ewentualnie również zebrać dowody, które potwierdzą wszelkiego rodzaju teorie (dot. udziału zagranicznych służb – red.) - mówił Trzaskowski.
Monitoring został spalony
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak odniósł się do pytania, czy nadal badane są wątki udziału służb zagranicznych w pożarze. Potwierdził, że służby nadal „poważnie rozpatrują” wątek sabotażu i dywersji.
- Przy każdym zdarzeniu tego typu, przy każdym pożarze, który stanowi jakieś odstępstwo od – jeśli można tak powiedzieć - normalnych pożarów, służby w tej chwili badają wątek sabotażu czy dywersji. Wykorzystują wszelkie środki do tego, aby ustalić, czy taka teza jest prawdopodobna. Tak samo dzieje się w przypadku pożaru na Marywilskiej. Nie mogę ujawniać żadnych szczegółów, natomiast taki wątek cały czas jest przez służby poważnie rozpatrywany - mówił Siemoniak.
Dodał, że „nie tylko dowody czy ich brak na terytorium, gdzie zdarzenie miało miejsce, są tutaj do zbadania”.
.png)
- Mamy kilkanaście osób aresztowanych w związku z aktami dywersji, sabotażu na terytorium Polski. Kolejne przypadki cały czas są w polu działania policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Współpracujemy z partnerami zagranicznymi. W krajach sąsiednich takie zdarzenia też miały w ostatnim czasie miejsce, więc na pewno nie możemy niczego wykluczyć – podkreślił minister.
Siemoniak wskazał, że śledczy, gdy tylko będą mogli „zbadają wszystko, co tam zostało”. Dodał też, że z raportów, którymi dysponuje wynika, że wszystkie elementy wewnętrznego monitoringu się stopiły i spaliły.
- Trzeba mieć to na uwadze. Gdy tylko będzie to możliwe, bez narażania ekspertów, biegłych (…) każdy kawałek, każdy potencjalny dowód w sprawie będzie zbadany – zapewnił.
Pożar niemal całkowicie zniszczył halę
Do pożaru hali targowej przy ul. Marywilskiej doszło 12 maja. Miejsca pracy straciło około trzy tysiące osób, a działalność musiało zawiesić ponad 1400 sklepów i punktów usługowych.
Pod koniec czerwca Prokuratura Krajowa podała najnowsze dane ws. śledztwa, z których wynika m.in., że przeprowadzono oględziny budynku biurowego, zabezpieczono dokumentację i przesłuchano ponad 200 osób.
Oględziny spalonej hali nie są jeszcze możliwe. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego dla m.st. Warszawy nakazał rozbiórkę ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa ludzi i mienia. Obowiązek rozbiórki rozpocznie się po 24 lipca.
Oględziny będą prowadzone po sukcesywnym dokonywaniu rozbiórki hali. W celu sprawnego przeprowadzenia czynności na miejscu będzie działało jednocześnie kilka zespołów oględzinowych złożonych z prokuratorów, funkcjonariuszy Policji, biegłych oraz techników. Prokuratura Krajowa zaznaczyła, że biegli przeprowadzili już wcześniej oględziny miejsca pożaru dzięki wykorzystaniu najnowocześniejszych metod i sprzętu takich jak drony i skanery 3D.
3 sierpnia ma ruszyć tymczasowe targowisko przy Marywilskiej. Będzie to forma pomocy dla kupców. Kontenery są wynajmowane za symboliczny czynsz, co ma na celu wspieranie poszkodowanych przedsiębiorców.
Napisz komentarz
Komentarze