Reklama

Na Saskiej Kępie mają dość driftów na Narodowym. „Obrzydliwy smród palonych opon”

Na Stadionie Narodowym odbędzie się kolejne impreza z udziałem drifterów. Sprzeciwiają się temu mieszkańcy Saskiej Kępy, którzy od dawna uskarżają się na uciążliwości powodowane przez hałas dochodzący z obiektu. Sprawą zainteresowali się również aktywiści, którzy przedstawili swoje rozwiązania problemu. Chcą m.in., by imprezy na stadionie kończyły się najpóźniej o 23:00
Stadion Narodowy w Warszawie.
Stadion Narodowy w Warszawie.

Autor: Maciej Gillert / Raport Warszawski

W nocy z 13 na 14 września na Stadionie Narodowym odbędą się zawody Drift Masters, podczas których kierowcy będą prezentowali swoje umiejętności w jeździe w poślizgu. Podobne wydarzenia na tej arenie organizowane są regularnie i zawsze przyciągają one tysiące fanów motoryzacji. Choć z pewnością dla wielu osób jest to prawdziwa gratka, to niektórzy mieszkańcy Warszawy zwracają uwagę na uciążliwy aspekt tego wydarzenia. 

„Obrzydliwy smród palonych opon” i hałas z Narodowego

Z powodu głośnych odgłosów dochodzących ze Stadionu Narodowego podczas takich wydarzeń cierpią przede wszystkim mieszkańcy Saskiej Kępy. Już w zeszłym roku przy podobnej okazji zgłaszali oni swój protest w tej sprawie i domagali się interwencji od władz dzielnicy Praga-Południe. 

Samorząd osiedla wystosował interpelację, w której podkreślał, że hałaśliwe wydarzenia na arenie zaburzają sen i spokój mieszkańców, do tego często trwają one po kilka dni i przeciągają się do późnych nocnych godzin. 

- Koncerty oraz mecze ściągają na Saską Kępę tłumy gości, którzy w "zabawowym amoku" często zapominają o odpowiednim zachowaniu - zniszczone ogrody, śmieci, pijaństwo. Imprezy typu drift oprócz hałasu generują obrzydliwy smród palonych opon - był on odczuwalny nawet po przeciwnej stronie osiedla przy Trasie Łazienkowskiej, a chmura dymu nad stadionem widoczna zewsząd! – czytamy w piśmie. 

Dzielnicowy urzędnicy w reakcji na pismo rozkładali ręce i odsyłali do operatora Stadionu Narodowego, czyli spółki PL.2012+, będącej częścią Skarbu Państwa. Zarząd tejże odniósł się do postulatów mieszkańców, obiecując, że imprezy będą kończyły się o godzinie 23:00. Jednocześnie jego członkowie podkreślali, że średnio w roku jest tylko 14 dni, podczas których na arenie organizowane są wydarzenia „mogące powodować przejściowe niedogodności dla mieszkańców nieruchomości sąsiadujących ze stadionem”. Zaznaczali też, że liczba imprez plenerowych i tak została już mocno ograniczona. 

- Mamy ogromną nadzieję, że mimo sporadycznie występujących niedogodności PGE Narodowy pozostaje w opinii mieszkańców sąsiadujących osiedli miejscem otwartym na wszystkie grupy społeczne, gdzie odbywają się największe i najbardziej spektakularne wydarzenia w Polsce – czytamy w piśmie z listopada 2023 roku podpisanym przez członków zarządu spółki. 

Aktywiści interweniują w sprawie hałasu z Narodowego. Chcą zmian 

Mieszkańcy Saskiej Kępy mają jednak wątpliwości dotyczące zapewnień PGE Narodowego. Jak relacjonują, gala Fame MMA, która odbyła się tam 31 sierpnia nie trwała do 23:00, a do 1:30, co powodowało dla mieszkańców duże uciążliwości. Teraz ich niepokój ponownie budzi się przy okazji imprezy drifterów. W ich obronie stanął jednak nie tylko lokalny samorząd, ale też aktywiści z Miasto Jest Nasze, którzy w tej sprawie zorganizowali konferencję prasową. 

W reakcji na skargi mieszkańców Miasto Jest Nasze przedstawiło swoje postulaty dotyczące działalności PGE Narodowego. Aktywiści domagają się wprowadzenia i egzekwowania norm hałasu na stadionie, chcą także, by odbywające się tam imprezy kończyły się najpóźniej o godzinie 23:00, a zaczynały najwcześniej o 6:00. Kolejnym ich żądaniem jest całkowite zaprzestanie organizowania imprez generujących zanieczyszczenia takich jak mistrzostwa w drifcie. Działacze mają też zarzuty dotyczące transportu publicznego. Chcą, by Most Poniatowski nie był zamykany po wydarzeniach na Narodowym. „Mieszkańcy Pragi-Południe nie mają jak wrócić z lewego brzegu do domu” – zaznaczają. 

W końcu Miasto Jest Nasze domaga się rekompensaty dla mieszkańców Saskiej Kępy za uciążliwości w postaci „funduszu na zieleń, poprawę estetyki dzielnicy lub organizację wydarzeń”.

Niedawno na łamach Raportu Warszawskiego w swoim felietonie problem driftingu poruszał warszawski radny Jan Mencwel, który podkreślał, że impreza na Stadionie Narodowym powinna zostać odwołana. To część dyskusji dotyczącej problemu hałasu w mieście, która w ostatnich tygodniach przetoczyła się przez Warszawę. W Raporcie Warszawskim ukazał się wywiad z Alanem Grinde z Instytutu Ekologii Akustycznej, który stara się walczyć z problemem hałasu w mieście. 

- Hałas ma wpływ na nas nie tylko w kontekście jakiegoś dyskomfortu akustycznego czy irytacji. Bardzo wpływa też na zdrowie fizyczne i psychiczne człowieka. A to jest groźne – mówił. 

 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama