Spotkanie prasowe bez wolontariuszy i większości dziennikarzy
Dowiedzieliśmy się, że dzisiaj odbyło się spotkanie z dyrektorką Schroniska na Paluchu, w którym wzięły udział niektóre media. Skontaktowaliśmy się z osobami, które były na miejscu, aby wyjaśnić, jaki był charakter tego zamkniętego wydarzenia.
- Byłam na miejscu i doszła do mnie informacja, że właśnie trwa konferencja prasowa, więc pojawili się na miejscu dziennikarze i wolontariusze. Uznaliśmy, że jeżeli jest konferencja prasowa, to jest to wydarzenie publiczne i można wejść na nie wejść i posłuchać - opowiedziała nam wolontariuszka Monika Jaworska.
Na miejscu wolontariuszce udało się zdobyć informację na temat charakteru spotkania z dyrektorką schroniska:
- Natomiast na miejscu okazało się, że nie jest to konferencja prasowa, tylko zamknięte wydarzenie, na które nie mogą wejść ani wolontariusze, ani niektórzy przedstawiciele mediów - powiedziała Monika Jaworska.
- Niestety nie było też konkretnej informacji dlaczego, ale schronisko powiedziało, że mogą wchodzić tylko i wyłącznie zapisane osoby, więc niestety nie wszyscy mogli uczestniczyć w spotkaniu - dodaje wolontariuszka.
O dzisiejszej sytuacji poinformował nas Konrad Hryszkiewicz, dziennikarz telewizji wPolsce24. Początkowo reporter miał wziąć udział w spotkaniu z władzami Schroniska na Paluchu, gdyż dostał zgodę na uczestnictwo w tym wydarzeniu. Ostatecznie dział promocji poinformował Konrada Hryszkiewicza, że telewizja nie może wejść na spotkanie.
- Sam fakt, że nie wpuścili nas, mimo że wcześniej potwierdziłem swoją obecność. Dział promocji mi powiedział, że oczywiście mogą Państwo uczestniczyć w spotkaniu z Panią Dyrektor Schroniska. Po dosłownie dwóch minutach zadzwoniła do mnie ta sama Pani i powiedziała, że jednak nie dostali Państwo zaproszenia i nie mogą Państwo tam wejść - zrelacjonował nam Konrad Hryszkiewicz.
Przed budynkiem, w którym odbyło się spotkanie, stali wolontariusze. Dziennikarzowi udało się z nimi porozmawiać. Wolontariusze przedstawili Konradowi Hryszkiewiczowi, jak wygląda ich obecna sytuacja:
- Moim zdaniem to jest kolejna próba załagodzenia konfliktu, ponieważ to spotkanie dotyczyło trwającego sporu pomiędzy wolontariuszami a Panią dyrektor i sposobu uzyskania dostępu tychże wolontariuszy do zwierząt. Dotychczas opiekujący się chorymi kotami nie mają dostępu do potrzebujących zwierząt i nie mogą monitorować ich stanu zdrowia - wyjaśnia Konrad Hryszkiewicz.
- Z tego co się dowiedziałem, to na tym spotkaniu było powiedziane o tym, że władze schroniska nie wpuszczają do ambulatorium, to jest wynik epidemii, gdyż w szpitalu podobno szaleje koci tyfus - dodaje.
Propozycja ugody ze strony władz schroniska
Ostatnio odbyło się spotkanie wolontariuszy z wicedyrektorką Schroniska na Paluchu, w celu zawarcia ugody między skonfliktowanymi stronami. Wolontariusze mogli podpisać ugodę, w której musieli spełnić kilka warunków, aby móc ponownie przebywać w szpitalu z chorymi kotami.
- W tym piśmie było zawarte 10 punktów, które musielibyśmy spełnić, aby mieć możliwość odwiedzania szpitala. Wśród postulatów pojawiły się słuszne uwagi, związane respektowaniem zasad bezpieczeństwa, niezbędnych do przebywania w kocim szpitala. Gdyby ugoda dotyczyła tego punktu i pokrewnych to my pewnie byśmy to podpisały - opowiedziała nam wolontariuszka Monika Jaworska.
Wolontariuszka potwierdziła, że część postulatów była słuszna i bezpośrednio dotyczyła bezpieczeństwa kotów znajdujących się w szpitalu. Jednak niektóre punkty w ogóle nie były związane z główną osią konfliktu:
- Natomiast były tam też punkty, które mówiły o tym, że każde ogłoszenie o kocie do adopcji będzie filtrowane przez schronisko pod kątem treści. My to odbieramy jako brak możliwości wolności słowa. Nie możemy publikować własnymi słowami postów z ogłoszeniami kocimi na swoich profilach na Facebooku, bo dyrekcja musiałaby wyrazić zgodę na zamieszczenie treści - mówi Monika Jaworska.
- Schronisko uznało, że czasami w tych postach są wątpliwe stwierdzenia, więc rozumiem, że jest to dla nich niewygodne i nie chcą takich sytuacji. My się na to nie zgodziliśmy, ponieważ nie chcemy mieć odbieranej możliwości mówienia o tym, co danemu kotu dolega albo co się dzieje w schronisku. Powiedzieliśmy, że możemy podpisać ten papier, ale tylko jeśli chodzi o część punktów, bo niektóre były trafne i my się z nimi zgadzamy i nie będziemy dyskutować - wyjaśniła wolontariuszka.
Ponadto władze schroniska chcą skupić się na promowaniu do adopcji zdrowych i młodych kotów, którym łatwiej znaleźć dom niż tym chorym i starszym zwierzętom. Wolontariusze uważają, że warto włożyć więcej siły i zasobów w promocję zwierząt, którym ciężej wzbudzić zainteresowanie potencjalnym adoptującym.
- Schronisko powiedziało, że albo podpisujemy wszystko, albo nie dostajemy dostępu do kociego szpitala, więc my tego nie podpisaliśmy. Z tego powodu musimy dalej protestować, bo te punkty nie realizują potrzeb zwierząt - podsumowała Monika Jaworska.
Ponadto wolontariuszka Monika Jaworska jako przykład zaniedbań ze strony władz schroniska przywołała sytuację, która przypadkiem została udokumentowana w poście oficjalnego profilu schroniska.
- Szkoda tylko, że rygorystyczne obostrzenia obowiązują wyłącznie wybranych. Jakich „wybranych” mają na myśli wolontariusze? Jest nią sama dyrektor schroniska, Agnieszka Pinkiewicz. Choć nie jest weterynarzem, jej gabinet nie jest częścią szpitala, a ryzyko transmisji wirusów między kotami nie przestało istnieć, w jej biurze miały przebywać kocięta z kocim katarem, dla których stworzyła ona swój prywatny azyl - poinformowała nas Monika Jaworska.
- Na zdjęciu udostępnionym 30 sierpnia o 13:17 na oficjalnym profilu schroniska, widać rękę bez rękawiczki, położoną na tym samym biurku, po którym chodzi chore zwierzę. Pani dyrektor przyjmowała w tym samym czasie różne osoby, a sama przemieszczała się z gabinetu do innych części schroniska. Dzień później kocięta pojechały do lecznicy zewnętrznej, do której trafiają koty w najcięższym stanie - dodaje wolontariuszka.
Protest w obronie chorych kotów ze Schroniska na Paluchu
23 października w środę od godz.15:30, przed Urzędem Miasta Stołecznego Warszawy, plac Bankowy 3/5 odbędzie się protest zorganizowany przez wolontariuszy Schroniska na Paluchu. Organizatorzy wydarzenia nie zgadzają się z decyzjami podjętymi przez Panią Dyrektor Pinkiewicz i Władze Miasta, które dotyczą kotów przebywających w schronisku. Protestujący wyrażają swój sprzeciw wobec decyzji Dyrekcji Schroniska oraz Miasta. Protestujący wyrażają swój sprzeciw wobec decyzji Dyrekcji Schroniska oraz Miasta. Wolontariusze nie zgadzają się:
- z oficjalnym stanowiskiem Dyrektor Schroniska, dotyczącym niepromowania do adopcji chorych i umierających (często w wyniku stresu schroniskowego) kotów,
- z zakazem wstępu kocich wolontariuszy do szpitala i próbie ukrycia chorych i umierających kotów pilnie potrzebujących domów przed potencjalnymi adoptującymi,
- z całkowitym zamknięciem się Dyrektor Pinkiewicz na komunikację i dialog z wolontariuszami.
- Nie zgadzamy się na nową politykę Dyrekcji i Miasta, uprawianą kosztem chorych i umierających kotów. Nie będziemy dłużej patrzeć, jak przez chęć utrzymania dobrego wizerunku i ukrywania tragedii cierpią zwierzęta - podkreślają organizatorzy Protestu w obronie kotów ze Schroniska na Paluchu - czytamy w opisie wydarzenia.
Napisz komentarz
Komentarze