Wielobudynkowa Wspólnota Mieszkaniowa Freta, Koźla od lat musi borykać się z problemami elewacyjnymi starych kamienic z lat '50 XX wieku. Upływający czas oraz słabej jakości materiały, jakie wykorzystano do odbudowany przedwojennych kamienic, dają o sobie znać. Konieczny jest remont, który kosztuje ponad pół mln zł. Dotacja ze strony władz miasta wyniosła 49 proc., czyli niemalże 330 tys. zł.
Resztę środków wspólnota musiała wydać z własnej kieszeni.
Budynki są w fatalnym stanie
Stan elewacji obu kamienic jest jeszcze w bardzo złym stanie. Jednak wskutek niekorzystnych warunków środowiskowych, ale też błędów technologicznych podczas odbudowy, stan elewacji szybko pogarszał się i wymagał podjęcia pilnego remontu.
Jak przekonują specjaliści konieczne jest usunięcie pozostałości zawilgoconych i pozbawionych przyczepności tynków. Trzeba będzie także naprawić i wzmocnić nadwątlone mury.
Kiedy ten etap zostanie zamknięty możliwym będzie odtworzyć tynki barwione w ustalonej już kolorystyce. Renowacji zostanie poddana także żeliwna balustrada balkonu i stylowa latarenka, zachowana w narożniku budynku. Zostanie usunięta przyczyna największych zniszczeń, czyli wadliwe i uszkodzone obróbki blacharskie oraz brak izolacji fundamentów. Nowe obróbki i izolacja przeciwwilgociowa fundamentów i ścian piwnic zapobiegną destrukcji murów.

Budynki z niesamowitą historia
Obie kamienice zostały wybudowane dopiero 1955 roku, a za ich projekt odpowiadał Stanisław Krasiński. Przed II wojną światową w tym miejscu stały dwie niezależne kamienice, z których do końca wojny pozostały jedynie gruzy. W latach '50 postanowiono w ich miejscu wybudować nowe, nowocześniejsze kamienice, które swoim wyglądem miały luźno nawiązywać do XVIII-wiecznej zabudowy ocalałej części Nowego Miasta.
Obecny wygląd „nowych” kamienic nie ma niestety żadnego związku z historycznymi elewacjami Nowego Miasta.
Kamienice są obecnie miejskimi zabytkami i z tego powodu przy ich remoncie konieczna jest ekspertyza konserwatora zabytków. Specjalistę wspólnota musiała znaleźć sama, ponieważ urzędnicy ograniczyli się tylko do roli kontrolujących i monitorujących remont.
Jeżeli wspólnota zrobi coś wbrew zaleceniom konserwatora, zrobi remont po swojemu dając się ponieść fantazji, będzie musiała zwrócić niemalże 330 tys. złotych dofinansowania - informuje Magdalena Łań, główna specjalistka z Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków Urzędu m.st. Warszawy.
Napisz komentarz
Komentarze