W środę 7 maja doszło do brutalnego morderstwa na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego. W samym centrum Warszawy, przed jedną z sal wykładowych 22-letni mężczyzna (Polak), student trzeciego roku wydziału prawa, zaatakował siekierą pracownicę portierni. Raz za razem zadawał ciosy, aż w końcu zamordował. Ranił też pracownika Straży UW, który ruszył na pomoc. Potem został zatrzymany.
***
Uniwersytet Warszawski ogłosił żałobę.
„Zamordowana została w bestialski sposób nasza Koleżanka, Pracownica UW” – napisano w komunikacie. Podano w nim, że 8 maja będzie dniem żałoby. Na bramie wejściowej zawisły czarne flagi.
Rano wybraliśmy się na miejsce. Brama UW od strony Krakowskiego Przedmieścia została ponownie otwarta.
Przed wejściem, po obu stronach, zaczynają pojawiać się znicze. Są też kwiaty: białe i czerwone róże. Składają je studenci i pracownicy uczelni. Wszyscy są wstrząśnięci.
.png)
Pracownicy UW w szoku. „Nie, nie trzymamy się”
W czwartek rano, kilkanaście godzin po brutalnej zbrodni, na dziedzińcu Uniwersytetu czuć żałobną atmosferę. Kampus jest niemal pusty. Panuje dojmująca cisza. Nie słychać głośnych rozmów, śmiechów, gwaru typowego dla akademickiego miasteczka.
Po tym jak rektor, prof. Alojzy Nowak ogłosił żałobę, odwołano wszystkie zajęcia dydaktyczne. Wielu studentów jest w szoku i tak nie chciało rano przychodzić na wykłady. Uniwersytet uruchomił telefon alarmowy ze wsparciem psychologicznym (numer 22 552 44 24). Prosi też by nie rozpowszechniać materiałów audiowizualnych przedstawiających zbrodnię. Te jednak wieczorem zalały internet.
.png)
„Niech Dzień Żałoby będzie czasem na refleksję nad pojawiającymi się aktami przemocy i agresji w przestrzeni akademickiej” – czytamy w komunikacie.
Idąc od głównej bramy, w kierunku Audytorium Maximum, gdzie doszło do morderstwa, mija nas kilku pracowników Straży UW. Są przy bramie głównej i na dziedzińcu. Na miejscu zdarzenia jest już pusto. Służby w nocy skończyły prace. Ślady krwi przed wejściem do budynku sprzątnięto. Zamknięto drzwi wejściowe, ale miejsce nie jest odgrodzone. Postronne osoby mogą się nie zorientować, że to miejsce zbrodni.
Przed drzwiami zapalono jeden, biały znicz.
Raz po raz stają tam pracownicy UW. Rozmawiają.
- Jak się trzymacie? – mówi jedna z osób. – Nie no, nie trzymamy się.
- Tego nie da się odwidzieć – dodaje kolejna osoba. Stoją w milczeniu.
Na godz. 13 zaplanowano upamiętnienie zamordowanej pracowniczki. Odbędzie się przed budynkiem Auditorium Maximum.
Napisz komentarz
Komentarze