Reklama

Bojówki, posiadanie broni i bierność policji? Handlarze z Modlińskiej protestowali pod stołeczną komendą

„Bojówkarze z Czeczenii zaatakowali ludzi przy użyciu gazu, a „administrator” terenu eksmitował kupców, pod fałszywymi pozorami" - tak Komitet Obrony Lokatorów opisuje sytuację, która spotkała niektórych handlarzy na targowisku przy ul Modlińskiej 6D. Wszystkiemu biernie miała przyglądać się policja. Teraz pokrzywdzeni zorganizowali protest i złożyli skargę.
Bojówki, posiadanie broni i bierność policji? Handlarze z Modlińskiej protestowali pod stołeczną komendą
Protest kupców z Modlińskiej pod KSP

Źródło: Komitet Obrony Lokatorów

W piątek, 9 maja, pod Komendą Stołeczną Policji odbył się protest zorganizowany przez Komitet Obrony Lokatorów. Zgromadzeni chcieli wyrazić sprzeciw wobec sytuacji, która spotkała niektórych kupców na targowisku przy ul. Modlińskiej 6D.

- Policja nie chroniła handlujących na hali przed napaścią ze strony bandytów, pozwoliła ich gazować, bić i rozkradać ich towar. Ale na tym nie koniec. Policjanci zachowują się jak żołnierze mafii i wykonują polecenia seryjnego przestępcy pomagając w brutalnym czyszczeniu, które wcześniej było znane z dzikiej reprywatyzacji. Dość bezkarności policji!  - pisali organizatorzy protestu w opisie wydarzenia na Facebooku. 

Problemy z administratorem, sprawa w sądzie dla kupców 

Część kupców ze spalonego centrum handlowego przy Marywilskiej 44 przeniosła się na targowisko przy ul. Modlińskiej 6D. W tym miejscu mieli jednak doświadczyć wrogiego nastawienia ze strony administratora budynku. Znów mogą stracić swoje towary i zainwestowane pieniądze.

- Na Modlińskiej również miały miejsce nieprawidłowości, w tym nieprzekazanie dostawcy energii opłat za prąd, które uiścili kupcy. Kupcy musieli zapłacić po raz drugi. Administrator budynku wynajął bojówkarzy z Czeczenii, aby terroryzować kupców. Bojówkarze pobili ludzi i połamali żebra jednej kobiecie - tłumaczy Komitet Obrony Lokatorów.

Po tej sytuacji administrator budynku wywiesił informację o zamknięciu targowiska. Kupcy poszli więc do sądu, w którym otrzymali pozytywny dla siebie wyrok. 

Postanowienie sądu z dnia 22 kwietnia 2025 r. stwierdza, że administrator musi zdjąć informację o zamknięciu obiektu i umożliwić do niego dostęp. Nie może zakłócać dostępu do biura stowarzyszenia kupców, oraz części wspólnych obiektu. Sąd także przewidział, że w przypadku naruszenia postanowienia sądu, spółka Mirtan ma zapłacić 5 tys. złotych kupcom za każdorazowe naruszenie - pisze KOL.

Czeczeńska bojówka zaatakowała po raz drugi. Policja miała być bierna

Mimo decyzji sądu, kolejna próba eksmisji miała miejsce w poniedziałek 5 maja. Z samego rana miało dojść do bójki, do której została wezwana policja. To, co zszokowało kupców, to bierność służb. 

- W dniu 5 maja o godz. 6 rano, pomimo decyzji sądu, Bogusz i ludzie z Mirtanu znowu zatrudnili bandę Czeczenów, aby eksmitować kupców z hali. Tym razem użyto gazu przeciw kupcom. Policja, która stała na miejscu, nie interweniowała, gdy bandyci atakowali ludzi. Co więcej, cały czas policja pomagała bandytom, blokując wejścia do budynku. Siłowo wyprowadzono jedynie kupców, w tym drobne i nieagresywne kobiety. Policja nie niepokoiła uzbrojonych bandytów - opisuje sytuację Komitet Obrony Lokatorów.

Pełny opis sytuacji, wraz z krótkimi filmami, można znaleźć na stronie lokatorzy.info.pl.

Protest pod komendą policji. Kupcy złożyli skargę

W piątek Komitet Obrony Lokatorów zorganizował protest pod Komendą Stołeczną Policji, w którym uczestniczyło kilkanaście osób. Wszystko przebiegło spokojnie, a protestujący złożyli skargę na działania komisariatu policji na Białołęce

- Kupcy niejednokrotnie pytali się, jak to może się dziać, gdy mają w ręce korzystne dla nich postanowienie sądu. Zachowanie policji niestety nas nie dziwi. Dlaczego patrzyli biernie, jak bojówkarze atakowali kupców? Dlaczego pozwolili znanemu oszustowi wejść do budynku? Czy to jest układ, czy może działają na zlecenie? - pyta KOL.

- Policjanci dbają o bezpieczeństwo wszystkich osób będących przed oraz w budynku centrum handlowego, rozmawiają z obiema stronami sporu informując o możliwości złożenia stosownego zawiadomienia - pisze za to Komenda Stołeczna Policji w komunikacie sprzed kilku dni.

Kupcy złożyli skargę na działanie policji. Źródło: Komitet Obrony Lokatorów

Modlińska 6D. Jak sytuacja ma się dzisiaj?

Walka o władzę przy Modlińskiej trwa dalej. W hali nadal funkcjonują obok siebie kupcy i pracownicy firmy Mirtan. Niektóre wejścia patroluje policja.

- Zwracamy się z prośbą o pomoc i wsparcie w bardzo trudnej dla nas sytuacji. Choć posiadamy bezsporne prawo do naszych lokali, potwierdzone decyzją Sądu z klauzulą wykonalności, wciąż nie mamy możliwości swobodnego dostępu do obiektu. Tymczasem grupa osób powiązanych z firmą Mirtan porusza się po hali bez przeszkód, wnosząc i wynosząc torby oraz pudła, bez jakiejkolwiek kontroli - można przeczytać w dzisiejszym poście na facebookowym profilu Modlińskiej 6D.

Wiemy, że funkcjonariusze policji działają w ramach swoich obowiązków i kompetencji, jednak z perspektywy kupców obecne środki bezpieczeństwa okazują się niewystarczające. Na terenie hali znajduje się dziesięć korytarzy między lokalami, które nie są zabezpieczone od góry, a nie wszystkie wejścia są stale monitorowane. W efekcie osoby związane z firmą Mirtan korzystają z różnych, nieautoryzowanych przejść, mimo obowiązującego ich zakazu wchodzenia inną drogą niż przez główne wejście - kontynuują kupcy i proszą o zwiększenie liczby policyjnych patroli.

 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama