Reklama

Co mówią zwykli uczestnicy obydwu marszów? Zapytaliśmy ich o to samo

„Wielki Marsz Patriotów” i „Marsz za Polską”. Pod takimi hasłami odbyły się w niedzielę w Warszawie dwa marsze kandydatów na prezydenta RP – Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego. Osoby biorące udział w tych wydarzeniach to mieszkańcy stolicy bądź jej okolic, a także innych części kraju. Redakcja Raportu Warszawskiego rozmawiała z różnymi uczestnikami obu marszów – osobami starszymi, rodzinami oraz z młodymi.
Co mówią zwykli uczestnicy obydwu marszów? Zapytaliśmy ich o to samo
Marsze Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego

Autor: Raport Warszawski/Beata Sylwestrzak

25 maja ulicami Warszawy przeszły dwa wielkie marsze kandydatów na prezydenta RP. Wielu Polaków z różnych miast przyjechało specjalnie do Warszawy, aby w nich uczestniczyć. Część osób już wcześniej brała udział w różnych marszach. Niektórzy seniorzy wspominają inne wydarzenia ważne dla historii Polski. 

Po raz pierwszy od 1989 roku w Warszawie jednocześnie maszerują zwolennicy rywalizujących kandydatów na prezydenta.

Osoby starsze na marszach Trzaskowskiego i Nawrockiego

Seniorzy wyjaśniali swoje motywacje uczestnictwa w marszu.

- Chcę lepszej Polski niż tą, którą chcą nam dać PiS-owcy. Chcę lepszej Polski dla swoich dzieci, dla wnuków, dla prawnuka – powiedziała w rozmowie z nami pani Danuta, mieszkanka Warszawy. Jak przyznała, uczestniczyła wcześniej w „Marszu Miliona Serc”, zorganizowanym przez Donalda Tuska przed wyborami w 2023 roku.

Warszawianka przyznała, że ważnym momentem było ubieganie się Polski o wejście do Unii Europejskiej.

- Przede wszystkim walczyliśmy o Unię. To było dla nas najważniejsze, a jeszcze wcześniej o (przyp. red. Lecha) Wałęsę – mówiła pani Danuta.

Marsz Rafała Trzaskowskiego. / fot. Beata Sylwestrzak

Niektórzy Polacy przyznają, że chcą zmian na lepsze.

- Uważamy, że prezydentem musi być człowiek odpowiedzialny. Człowiek, który chce pomóc temu podzielonemu narodowi – powiedziała pani Helena z Ożarowa.

Odnosząc się do historii, kobieta stwierdziła, że Polacy byli kiedyś bardziej zjednoczeni.

- Uważam, że ten naród był kiedyś bardzo scementowany, taki idący w kierunku. Widzieliśmy, gdzie jest uczciwość narodu. A w tej chwili to, co się wszystko stało przy tych rządach ośmioletnich, to zdewastowało Polskę, że my nie poznajemy naszego kraju – mieszkanka podwarszawskiej miejscowości.

Nasza rozmówczyni wyjaśniała swoje motywacje uczestnictwa.

- My z mężem mamy po 84 lata, ale idziemy, bo mamy rodziny, synów, wnuki. I żeby cokolwiek się zmieniło, to decydujmy my, ludzie, którzy wiemy, że ten naród musi się dźwignąć po tych ośmiu latach – wskazała pani Helena.

Marsz Rafała Trzaskowskiego. / fot. Beata Sylwestrzak

Pani Wioleta wyjaśniała, że w Warszawie ukończyła liceum, a jej mąż wychował się na Muranowie. Jej zdaniem z biegiem lat stolica „bardzo się zmieniła”. 

– Cały kraj się zmienił, także jesteśmy pod dużym wrażeniem. Ludzie bardzo sympatyczni, pomagali nam, gdzie wysiąść, bo Warszawa się tak zmieniła, że – mimo że chodziliśmy tutaj do szkoły i żyliśmy – to byśmy nie trafili – wskazała dawna mieszkanka stolicy.

Również na „Marszu za Polską” rozmawialiśmy z seniorami. 

- Jestem zdecydowanie tylko i wyłącznie Polakiem. Serce mam po lewej stronie. Żadnych Niemców przy władzy – mówił pan Skowroński z województwa pomorskiego.

Przypomniał też o innych pochodach w historii Polski. 

- Były pierwszomajowe marsze za komuny, a teraz obecna władza jest zdecydowanie gorsza niż komuna – ocenił mieszkaniec Kościerzyny.

Jak dodał, wcześniej, po zmianie ostatniego rządu, brał udział w protestach w sprawie mediów publicznych: „w obronie radia, gdy rozwalili TVP 1”. 

Marsz Karola Nawrockiego. / fot. Beata Sylwestrzak

Inna uczestniczka marszu Karola Nawrockiego nawiązała do tragicznych wydarzeń w historii Polski związanych z walką o wolność kraju.

- Nie muszę chodzić i gotować żadnych grochówek, nie muszę strzelać, nie muszę przychodzić z karabinem, żeby walczyć o swoją ojczyznę, o którą mój ojciec musiał walczyć. A ja nie muszę – wskazała pani Krystyna z Gdańska.

Brała też udział w innych wydarzeniach w stolicy.

- Uczestniczyłam w marszu na Tysiąclecie Królestwa Polskiego – wskazała. 

Na marszu Karola Nawrockiego spotkaliśmy też inną mieszkankę Gdańska.

- Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie był to mój kandydat. Poza tym to jest również gdańszczanin. Ja mieszkam w dzielnicy Wrzeszcz, a tutaj Siedlce — także pan Karol jest parę przystanków tramwajowych ode mnie — powiedziała pani Irena.

Marsz Karola Nawrockiego. / fot. Beata Sylwestrzak

Wskazała też, że mieszka blisko siedziby Instytutu Pamięci Narodowej, której prezesem jest Nawrocki. 

- Uczestniczę w tym marszu jako osoba, która ogląda wystawy, zawsze zmieniające się przed Instytutem. Mam ogromny szacunek dla tej instytucji, nie wyobrażam sobie tych zakusów i tych obietnic, że będzie ten instytut zlikwidowany. Tego się obawiam, jak wielu innych rzeczy – mówiła gdańszczanka.

Podzieliła się też tragicznymi wspomnieniami rodzinnymi.

- Poza tym, ponieważ jestem z Gdańska, widziałam masakrę grudniową, widziałam różne rzeczy, które odbywały się tam w taki sposób zapadający w pamięć. Mam również pamięć historyczną, ponieważ część mojej rodziny pochodziła z Wołynia. Byli wywiezieni na Syberię po wkroczeniu Rosjan 17 września (1939 r.). Mój dziadek zginął w obozie koncentracyjnym, więc uczyła mnie historia domowa (…). Zdrowy rozsądek i rodzina uchroniły mnie może od zupełnie innej drogi życiowej, dlatego jestem tutaj – wyjaśniała pani Irena.

- Bywam w Warszawie 11 listopada regularnie; przyjeżdżałam 1 sierpnia. Uważałam, że to jest mój obowiązek. Tak samo wychowałam syna — dorosłego już człowieka — dodała uczestniczka marszu Nawrockiego. 

Jedna z warszawianek wskazała, że w wyborach prezydenckich: "ważne są bezpieczeństwo i praworządność". 

Wspominała też swoje wcześniejsze doświadczenia.

- Ostatnio byłam tu z okazji Tysiąclecia Królestwa Polskiego. Zawsze biorę udział w marszach Niepodległości. Protestowaliśmy przeciwko rządowi okupacyjnemu. Wtedy to się odbywało zupełnie inaczej - było dużo policji, był gaz. Byliśmy narażeni i to wymagało też pewnej determinacji. A teraz jest zupełnie inaczej – oceniła pani Beata.

Marsz Karola Nawrockiego. / fot. Beata Sylwestrzak

Młodzi ludzie na marszach przed wyborami prezydenckimi

W zgromadzeniu Rafała Trzaskowskiego na placu Bankowym spotkaliśmy też grupę młodych osób.

- Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że to są wybory o wartościach i musimy o nich pamiętać, bo te wartości z nami zostaną na najbliższe pięć lat. Chodzi przede wszystkim o Polskę solidarną, demokratyczną i naszą wspólną, bo nie możemy się dzielić na lepszych i gorszych, bo ich nie ma. A oglądanie się do tyłu, do tego, co było, nie ma sensu w tym momencie – mówił pan Bartek, mieszkający w stolicy od 5 lat.

Jego zdaniem miasto doświadczyło rozkwitu.

- Według mnie Warszawa bardzo się zmieniła. Centrum bardzo wypiękniało, jest bardziej zielone, ale widać cały czas rozwój tego miasta – wskazał.

Podobnego zdania jest inna mieszkanka stolicy.

- Nie maszerujemy dzisiaj ani dla jednej, ani dla innej partii politycznej, to nie o to tutaj chodzi. Maszerujemy dzisiaj dla Polski wolnej, demokratycznej, silnej, bezpiecznej – wyjaśniała pani Dominika z Bydgoszczy.

- Warszawa bardzo się rozwija. (…) Myślę, że naprawdę jest się czym pochwalić – podkreśliła. 

Oboje młodzi udzielają się politycznie.

- Wspieramy rząd, także pracujemy w ministerstwie – dodała pani Dominika.

Marsz Rafała Trzaskowskiego. / fot. Beata Sylwestrzak

Podobnie inni młodzi zauważają zmiany w mieście stołecznym.

- Jestem tutaj za rządów pana Trzaskowskiego, więc naprawdę mogę powiedzieć, że Warszawa się bardzo zmienia. Wiele inwestycji zostało zrealizowanych, przede wszystkim pan Trzaskowski zazielenia Warszawę, co ma bardzo pozytywny wpływ później na środowisko – zaznaczyła pani Julia, pochodząca z Gdańska i mieszkająca w stolicy od 7 lat.

Nawiązała też do kwestii kontrowersyjnych inwestycji ze względu na ich koszt. 

- Wyborcy PiS-u cały czas wspominają o toalecie, ale są po prostu niedoinformowani, bo to zostało zrealizowane w ramach budżetu obywatelskiego. Różne rzeczy się realizuje w ramach budżetu obywatelskiego i nie każdy musi się z tym zgadzać. Uważam, że się dużo zmieniło – zaznaczyła pani Julia.

Marsz Rafała Trzaskowskiego. / fot. Beata Sylwestrzak

Podobnie na marszu Karola Nawrockiego można było spotkać młodych ludzi.

- Po pierwsze jesteśmy patriotami, a po drugie liczy się Polska, a po trzecie po prostu chcemy, żeby Polska była Polską – podkreślił Jakub spod Warszawy.

Odniósł się też do kwestii rozwoju stolicy.

- Zmieniła się, ale lepiej by było, gdyby to nie Warszawa rządziła Polską, tylko żeby w Polsce rządzili Polacy. (…) Nie jest mi obojętne wszystko to, co się dzieje – zaznaczył.

Marsz Karola Nawrockiego. / fot. Beata Sylwestrzak

Inny młody warszawiak ocenił, że wybory prezydenckie to „walka o wszystko”. 

- To jest walka, bo będziemy niepodlegli całkowicie albo Trzaskowski wszystko zaora zaledwie w ciągu dwóch lat. (…) Trzeba się zmobilizować, bo inaczej wszystko przegramy – mówił pan Bogdan.

Jak stwierdził, sporadycznie się udziela, a udział w marszu 25 maja to wyjątek.

- Ja tu jestem też w szeregu mojego przyjaciela akurat. Jestem warszawiakiem i Warszawa niestety zmienia się na gorsze. Jest Strefa Czystego Transportu, która dyskryminuje biedniejsze osoby. Nie zrzuca się ulice, likwiduje się miejsca parkingowe, niestety jest więcej nielegalnych imigrantów. (…) Wpuścili przecież z Niemiec. (…) Nie chcemy tych centrów, które są we Francji, czy w Wielkiej Brytanii. Tam się tworzą chociażby getta i nie ma w ogóle asymilacji – wyjaśniał pan Bogdan swoje powody uczestnictwa w marszu.

Marsz Karola Nawrockiego. / fot. Beata Sylwestrzak

Rodziny z dziećmi na marszach w Warszawie

Podczas zgromadzeń nasza redakcja rozmawiała też z rodzinami. Jedna z nich przyjechała z Gdyni.

- Przyjechaliśmy na weekend do siostry i też specjalnie, by się pojawić tu na marszu – oznajmił pan Maciej.

Jak dodał, chociaż syn prawdopodobnie nie będzie pamiętać udziału w marszu, to właśnie on jest motywacją, aby wziąć udział w wydarzeniu.

- Jesteśmy tutaj także dla przyszłości syna, żebyśmy mieli lepszą Polskę – wskazał mężczyzna. 

Marsz Rafała Trzaskowskiego. / fot. Beata Sylwestrzak

Niektórzy przyszli na plac Bankowy z nadzieją na przyszłość.

- Chcielibyśmy, żeby było normalnie. Przyjechaliśmy tu całą rodziną – wujkami, synem i szwagrem – mówiła pani Elwira. 

- Mam nadzieję, że za parę lat syn zagłosuje na kandydata, który będzie naszym kandydatem na prezydenta, czyli wspierającym ludzi, młodych i dorosłych – wyjaśniała.

Niektórzy nasi rozmówcy spędzali niedzielę na marszu w Warszawie właśnie ze względu na wybory prezydenckie.

- Wiemy, że trzeba się zmobilizować. Jesteśmy tutaj właściwie dla niej, naszej trzylatki, bo to o jej przyszłość chodzi. Ona jest małą kobietą i o jej prawa tutaj walczymy i dla niej tutaj jesteśmy – stwierdziła pani Marzena.

Marsz Rafała Trzaskowskiego. / fot. Beata Sylwestrzak

Również na marszu Karola Nawrockiego były obecne rodziny z dziećmi. Pan Albert z żoną i dzieckiem przyjechał prywatnie do Warszawy, a przy okazji wzięli udział w zgromadzeniu. Jego zdaniem, kandydat obywatelski to „słuszny wybór”. 

- Czasem mówią lepsze mniejsze zło, ale uważam, że jego postulaty i połączenie się z Mentzenem to jest dobry wybór – wyjaśniał. 

Jak przyznał, na marszu był „przy okazji”, a w planach jeszcze było zwiedzanie.

- Dużo się nie zmieniło (w Warszawie), ale chcieliśmy skorzystać z okazji. Może takiej okazji nie być, żeby iść na taki marsz – wskazał mieszkaniec powiatu lubaczowskiego.

Marsz Karola Nawrockiego. / fot. Beata Sylwestrzak

Na marsz przybył też z rodziną pan Arkadiusz.

- Kocham Polskę i chcę, żeby Polska nadal była po prostu suwerenną, niepodległą Polską. (…) Wiemy, co się dzieje na Zachodzie. Ja nie rozumiem, dlaczego duża część społeczeństwa dąży do tego, co jest na Zachodzie, gdzie ten Zachód od kilku lat przestał się rozwijać. To zachód od nas powinien brać tak naprawdę przykład, bo Polska pięknie się rozwija w ostatnich latach – mówił w rozmowie z nami.

Jego motywacją uczestnictwa w marszu też była rodzina.

- Ja mam 45 lat. Mam już swoją pracę, jestem w miarę ustabilizowany, ustatkowany. Ja walczę tutaj dla swoich dzieci. Ja chcę, żeby dzieci żyły nadal w tym bezpiecznym, patriotycznym kraju. Tak jak wychowali nas nasi rodzice, my chcemy swoje dzieci również patriotycznie i po katolicku wychowywać – wyjaśniał warszawiak. 

Motywacją jednej z rodzin, która przybyła na marsz Nawrockiego w licznym gronie, były następne pokolenia.

- Dla przyszłości naszych dzieci i wnuków – zaznaczyła pani Julita.

Pan Robert wyjaśniał obecność swojej rodziny na marszu, wskazując na tradycję i na bycie „za Polską”.

- Raz, że chcemy miło niedzielę spędzić, dwa, że to obowiązek być tutaj – wskazał pan Robert. 

Marsz Karola Nawrockiego. / fot. Beata Sylwestrzak

Podobne potrzeby i różne poglądy

Uczestnicy obu marszów mieli podobne motywacje uczestnictwa. Część osób, biorąca udział w zgromadzeniach Trzaskowskiego i Nawrockiego, chciała Polski suwerennej, niepodległej i rozwijającej się. Rodziny, niezależnie od poglądów politycznych, pragną dobrej przyszłości dla swoich dzieci. Na obu marszach powiewały licznie biało-czerwone flagi.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama