Dla warszawiaków mieszkających przy głównych arteriach hałas jest zjawiskiem nieodłącznym. Mało osób zdaje sobie, jednak sprawę, jak negatywnie wpływa on na nasz dobrostan psychiczny i fizyczny. Niewielu wierzy też, że rządzący mogą coś z tym zrobić. Przekonany jest o tym Alan Grinde z Instytutu Ekologii Akustycznej powołanego przez organizację społeczną ORION. To nie tylko mieszkaniec Śródmieścia, który sam zmaga się z nieustannym hałasem, ale też działacz starający się o zniwelowanie tego zjawiska w mieście. Na koncie założonej przez niego organizacji jest już pozew przeciwko władzom Warszawy, akcje edukacyjne i petycja.
***
Miłosz Piotrowski: Zdecydowaliście się pozwać Miasto Stołeczne Warszawa. Dlaczego?
Alan Grinde: Ponieważ nasze pierwsze próby współpracy z lokalnym samorządem, z urzędem miasta, z policją tak naprawdę trafiły w próżnię, zdecydowaliśmy się podjąć bardziej konkretne kroki. Jednym z takich pomysłów jest właśnie pozwanie Miasta Stołecznego Warszawa. Chcemy stworzyć precedens.
Tu nie chodzi o aspekt finansowy i zadośćuczynienie, bo straty zdrowotne są znacznie większe niż te symboliczne kwoty, po które będziemy występować. Przy takim pozwie jest możliwość oczekiwania działań niematerialnych i to jest nasz największy punkt zainteresowania jako lokalnej społeczności. Chcemy, by podjęto odpowiednie działania i wykorzystano istniejące technologie, które pozwolą walczyć przede wszystkim z hałasem nocnym, głównie z nocnymi wyścigami podrasowanych aut.
Z jakimi problemami zgłaszają się mieszkańcy Warszawy do Instytutu Ekologii Akustycznej?
Mamy bardzo dużo zgłoszeń z różnych kierunków. To lotnisko Chopina i Bemowo, koncerty plenerowe, amfiteatr, zakłócanie porządku nocnego poprzez imprezy, kluby nocne, głośne osoby na skwerkach i w parkach, ale główną i najczęstszą przyczyną kontaktu z nami ze strony obywateli całej Warszawy, nie tylko jej centrum, są głośne pojazdy piratów drogowych, którzy po prostu akustycznie terroryzują mieszkańców, prawdopodobnie tylko dla własnej przyjemności.
Jakie jest najgłośniejsze miejsce w Warszawie?
Najczęściej pojawia się temat ulicy Emilii Plater, Świętokrzyskiej, Marszałkowskiej, Królewskiej, Grzybowskiej i Twardej, ale dostajemy też informacje z Muranowa, Solca i z Ursynowa. Ten problem tak naprawdę występuje wszędzie, gdzie jest długa, prosta droga.
Jak hałas wpływa na mieszkańców?
Hałas ma wpływ na nas nie tylko w kontekście jakiegoś dyskomfortu akustycznego czy irytacji. Bardzo wpływa też na zdrowie fizyczne i psychiczne człowieka. A to jest groźne.
Dostajemy maile z prośbą o pomoc od osób, które straciły pracę, bo zasypiają w centrum dopiero po czwartej w nocy, kiedy kończą się wyścigi. Czasem już jest taki poziom irytacji, to wiem po sobie, że wcale nie idzie zasnąć. Znamy przykłady osób, które permanentnie chodziły niewyspane do pracy i zostały zwolnione. Wtedy zaczyna się spirala różnych tragedii życiowych przez brak środków do życia.
Te koszty zdrowotne związane z hałasem są ogromne. Mówimy o problemach sercowych, układu sercowo-naczyniowego, rozbitym metabolizmie, zwiększonym ryzyku rozwoju cukrzycy, oczywiście utracie słuchu. Do tego dochodzi stres, chroniczne niewyspane, chroniczne zmęczenie, rozwój depresji, lęków - ten katalog jest bardzo długi.
Stworzyliście petycję kierowaną do władz Warszawy i Polski, w której domagacie się podjęcia działań w sprawie walki z hałasem. Jaki jest jej cel?
Chcemy, dzięki tej petycji, pokazać skalę problemu. Ona nie jest ograniczona tylko do mieszkańców centrum Warszawy, kierujemy ją do wszystkich mieszkańców, którzy odczuwają problemy związane z hałasem. Chcemy przypomnieć władzom lokalnym, że hałas jest drugim największym zanieczyszczeniem na świecie, po zanieczyszczeniu powietrza. Celem jest pokazanie tego, że hałas ma druzgocący wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne, ale też zwrócenie uwagi decydentów na potrzebę edukacji w tym zakresie i potrzebę podejmowania konkretnych działań z organizacjami pozarządowymi na rzecz niwelowania hałasu.
Jakie jest podejście urzędników do tego problemu?
Kontakt z urzędem miasta Warszawa to jest spychologia kompletna, a policja działa na alibi (przyp. red. po przeprowadzeniu rozmowy stołeczna policja poinformowała o akcji „CICHE MIASTO II”, w ramach której skontrolowano 259 kierowców pod kątem przekraczania norm hałasu). Tak to odbieramy. Jesteśmy natomiast w kontakcie z radnymi Lewicy i Miasto Jest Nasze, mieliśmy też spotkanie w Urzędzie Marszałkowskim, które jest dla nas bardzo obiecujące. Była tam bardzo duża otwartość na działania dotyczące dobrostanu akustycznego.
W lipcu powstał nowy program ochrony przed hałasem, podpisany przez pana marszałka Adama Struzika. Wiemy, że Urząd Marszałkowski chce podjąć szereg działań, w tym ponad 600 działań naprawczych w województwie w kontekście hałasu, z czego 30 przypadnie na Warszawę. Niedawno wyszliśmy też z propozycją spotkania twarzą w twarz z przedstawicielami miasta, Biura Ochrony Środowiska i policji, chcemy porozmawiać o rozwiązaniach. Zobaczymy, czy to się uda.
Jakie środki powinno stosować miasto, by zapobiegać hałasowi, by zniwelować ten problem?
Trzeba pamiętać, że ten problem dotyczy całego świata. Kraje Europy Zachodniej podjęły już kilka, kilkanaście lat temu różne działania zaradcze i tak naprawdę można kopiować te pomysły.
Do walki z głośnymi pojazdami i wyścigami nocnymi są kamery dźwiękowe. To takie pułapki akustyczne. W Paryżu jest ich już 150. Osoby, które przekraczają normy, od razu otrzymują mandat. Powstaje tam też dużo stref tempo 30. Rok temu wprowadzono też program pilotażowy takich kamer w Amsterdamie i Rotterdamie. To działa też w Nowym Jorku.
Należy tworzyć również coraz więcej miejsc izolowanych akustycznie. Chodzi o parki chronione ekranami akustycznymi i izolowane zielenią w miastach. Ważna jest też edukacja i uświadomienie, na przykład tego jak negatywnie wpływa hałas na zdrowie osób starszych. A kto nie kocha swojej babci i dziadka? Każdy chciałby, żeby jak najdłużej z nami byli.
Czy w Polsce dalej pokutuje takie podejście, że w mieście musi być głośno, że jak chce się mieć cicho, to trzeba mieszkać na wsi?
Pojawiają się takie opinie, że mieszkasz w centrum, to o co ci chodzi? Jednakże jest to mit. Pokazuje to, chociażby już wspomniany Paryż, ale też Barcelona czy Kopenhaga. Każdy człowiek ma prawo do życia w środowisku, które umożliwia mu zdrowe funkcjonowanie. Kiedy zaczęliśmy dwa lata temu kampanię informacyjną „Wiele hałasu o hałas”, na początku ta informacja rozprzestrzeniła się już wśród naszych znajomych, to większość z nich zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, że u nich też jest głośno. Ale niestety ta świadomość nadal jest niska, więc liczymy, że uda się to zmienić przy pomocy kampanii edukacyjnych organizowanych razem z miastem Warszawa.
Czy dziś mieszkańcy są pozbawieni narzędzi do walki z nielegalnymi wyścigami?
Z naszych już doświadczeń, dzwonienie na przykład na 112 nie ma żadnego sensu. Ze względu na dużą liczbę wakatów w policji warszawskiej, przez to takie zdarzenia mają niski priorytet i zanim przyjedzie tam jakiś patrol, to miną dwie, trzy godziny. Należy rejestrować indywidualnie takie zdarzenia i przesyłać do Wydziału Stop Agresji Drogowej. Kiedy policjanci stwierdzą, że to jest faktycznie wykroczenie, jesteśmy zapraszani do złożenia zgłoszenia, wypełnienia dokumentów. Wtedy sprawa gdzieś tam zaczyna się toczyć dalej. Kilka takich zgłoszeń osoby z naszej grupy obywatelskiej już przedłożyły. Nie wiemy, co się tak naprawdę dalej dzieje, ale to jest takie narzędzie. My wystąpiliśmy do policji z pomysłem, by policjanci organizowali specjalne patrole na ruchliwych ulicach, by kontrowali poziom hałasu. Jeżeli faktycznie zostają przekroczone normy hałasu, to kierowcy jest odbierany dowód rejestracyjny.
Napisz komentarz
Komentarze