Piotr Wróblewski
Waliców 14, słynna kamienica z muralem „Kamień i co?”, przykryta dachem będącym obrysem dawnego budynku. Pod nim częściowo zaadoptowane ruiny, przypominające o trudnej historii budynku. Dwie sąsiadki: Waliców 10 i 12 z odnowioną fasadą i reprezentacyjnymi parterami.
- To nie tylko przebudowa. to architektoniczna próba ocalenia pamięci. Zniszczone podczas wojny kamienice - będące częścią obszaru dawnego getta – pozostaną świadomie nieodbudowane w całości – opisują projektanci z Grupy 5 Architekci, który pokazali swój projekt.
Następnie piszą o „surowej formie”, o zadaszeniu, które „chroni, ale nie zamyka”. - Przestrzeń pod dachem stanie się miejscem wystaw Fundacji Auschwitz-Birkenau, której siedziba znajdzie się w zrewitalizowanych wnętrzach – dodają. To jednak stoi w sprzeczności z tym, o czym mówi dzielnica, która sama chce remontować kamienice.
Dzwonię do fundacji.
- Ale my nie myślimy o nowej siedzibie. Dopiero co się przeprowadziliśmy – słyszę. Po dłuższej rozmowie dowiaduje się, że owszem temat Waliców jest na rzeczy, ale osoba, która wie więcej, będzie dostępna w przyszły piątek. Obecnie przebywa na urlopie.
Pokazali projekt, ale nie mają nieruchomości. Co dalej z kamienicami przy Waliców?
Sprawa wydaje się dziwna, ponieważ burmistrz Woli, w rozmowie z Raportem Warszawskim, zapowiedział, że to dzielnica będzie remontować kamienicę.
- Koncepcja jest bardzo inspirująca. To cenny głos w dyskusji, jednak temat zbycia tej nieruchomości na tę chwilę jest zamknięty - przyznaje w rozmowie z nami Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli.
- Fundacja Auschwitz-Birkenau wystąpiła do miasta z prośbą o przekazanie nieruchomości. Na dziś dzielnica ma informacje, że to niemożliwe z przyczyn formalno-prawnych. Stąd inicjatywa dzielnicy, by zagospodarować te budynki pod działalność publiczną. Sprawa jest analizowana przez BAiPP. Zamierzamy do ogłoszenia konkursu architektonicznego, w którym wybrany zostanie projektant – dodaje.
Wspomniana fundacja dostała decyzję odmowną od miasta.
Wynika to z kilku względów. Wobec dwóch z trzech przyległych do siebie kamienic z 1910 roku były roszczenia reprywatyzacyjne. Sprawa trafiła do sądów, obecnie wydaje się, że miasto przejmie je na własność. Zgodnie z prawem zagospodarować można je jedynie na cel publiczny (tj. kulturę, zdrowie, sport czy funkcję mieszkalną).
Fundacja chciała połączyć cel publiczny, np. wspomniane wystawy, z działalnością czysto komercyjną, by w ten sposób kompensować wydatki m.in. na kulturę. Taka propozycja została odrzucona przez miasto. Po tym jak w stołecznym ratuszu zadecydowano, że współpracy nie będzie, do gry weszła dzielnica Wola.
Jak słyszymy, opracowywana jest koncepcja, która przesądzi o funkcji kamienic. Na pewno zostaną one przeznaczone na cel publiczny. Burmistrz Strzałkowski liczy, że rewitalizację uda się przeprowadzić do końca obecnej kadencji samorządowej. Jej wstępny koszt znacznie przekroczy 100 mln zł. I prawdopodobnie od kosztów poszczególnej funkcji będzie zależało, która z nich będzie tu realizowana.
A co z propozycją fundacji? Urzędnicy są pewni, że sprawa jest zamknięta. Projekt Grupy 5 Architekci może być jedynie propozycją poglądową. Dlaczego ją zatem upubliczniono? - To jest tylko pomysł na to miejsce. Nie oznacza, że będzie realizowany - słyszymy od architektów.
