Remont BGK na półmetku — finalizacja w 2027 roku
Prace remontowe, a właściwie remontowo-konserwatorskie, są prowadzone w siedzibie BGK od pięciu lat. Widok ogromnego, modernistycznego gmachu otoczonego małym miasteczkiem kontenerowym i wysokim płotem, stał się nową normą dla ronda de Gaulle'a oraz Nowego Światu.
Władze Banku Gospodarstwa Krajowego chciały odnowić swoją siedzibę już od dawna. Taką decyzję podjęła jeszcze poprzednia dyrekcja, za czasów rządów PiS, co następcy zdecydowali się kontynuować. Prowadzony obecnie remont na dwa zasadnicze cele:
- usprawnić i unowocześnić budynek do standardów XXI wieku
- odnowić jego zabytkowy, oryginalny wystrój wnętrza, zniszczony przez wojnę, powstanie i lata PRL-u.
Jest co odrestaurowywać, bowiem budynek ma aż 25 tys. m kw powierzchni. Dla porównania to równowartość trzech i pół boisk na PGE Narodowym.
(Dalsza część tekstu pod galerią)- Nikt poza nami nie podjąłby się odrestaurowania tej historycznej siedziby. Gdybyśmy byli agresywnym bankiem komercyjnym, dużo lepszą opcją dla nas byłoby wybudowanie nowego gmachu, np. na Woli. BGK to więcej niż budynek czy bank, to ponad 100 lat historii gospodarczej Polski: od XX-lecia międzywojennego, przez wojnę, powstanie i lata PRL-u. Jednak decydując się na kontynuowanie remontu, patrzyliśmy nie tylko na znaczenie historyczne, ale i komfort oraz bezpieczeństwo: dla klientów oraz pracowników. Już niedługo Warszawa odzyska tę perłę architektury modernistycznej - mówi Jarosław Dąbrowski, członek zarządu BGK.

Remont przez pewien czas borykał się z poważnymi problemami, nie tylko legislacyjnymi. Sumarycznie dało to aż 22 miesiące opóźnienia na placu budowy. Pierwotnie gmach miał być uroczyście otwarty w listopadzie ubiegłego roku. Teraz, m. in. dzięki podpisaniu dodatkowych aneksów do umowy oraz zwiększeniem puli finansowania, termin zakończenia prac wyznaczono na wrzesień 2027 roku. Mowa jednak o pracach remontowych, jak i uzyskaniu wszystkich, koniecznych zgód. Pracownicy będą systematycznie wracać do pierwotnej siedziby BGK aż do stycznia 2028 roku. Pierwszy klient banku zostanie honorowo przywitany w czerwcu 2028 roku (być może będzie nim sam premier).
Więcej o przyczynach opóźnień oraz wzroście kosztów pisaliśmy w tym tekście.
Warto wspomnieć, że póki co remont zamknął się w kwocie aż 599 mln złotych, będąc tym samym jednym z najdroższych w Warszawie, obok Sali Kongresowej PKiN.
Co dokładnie zostanie odnowione?
Obecnie na placu budowy pracuje ok. 250 pracowników — głównie ze wschodu, w tym dalekiego. Język polski usłyszeć można jedynie w rozmowach zarządu i wśród kierowników. Zajmują się oni wieloma rzeczami naraz: kładzeniem instalacji elektrycznej, podwieszaniem sufitów, uzupełnianiem ubytków w ścianach i kolumnach, czy wstawianiem okien.
- Trwają teraz najintensywniejsze prace remontowe. Przy pełnym rozwinięciu naszych pracowników, na placu budowy będzie ich nawet 500. Wśród nich mamy tutaj na miejscu 40-osobową kadrę inżynierów. Jednocześnie prowadzonych jest wiele działań, nie tylko stricte budowlanych, ale i np. konserwatorskich. We wrześniu tego roku zaczynamy wykończeniówkę pomieszczeń, w tym łazienek. Staramy się dotrzymać terminu, który wspólnie wyznaczyliśmy z naszymi partnerami z BGK - zapewnia Radosław Jaroszewicz, wiceprezes Doraco, wykonawcy inwestycji.

Podczas prac budowlańcy dokonali kilku ciekawych odkryć. Jednym z nich były maszyny do fałszowania pieniędzy, skryte głęboko w podziemiach banku, pochodzące z czasów II wojny światowej. Innym odkryciem były drzwi, które wraz z kluczem zostały zamurowane przez PRL-owskie władze w trakcie jednego z licznych doraźnych remontów. Co ciekawe, kluczyk i zamek nadal działały.
Szczególny nacisk na odwzorowanie przedwojennych standardów położono na główny hol wejściowy i salę centralną. Ten pierwszy, ulokowany od strony Alei Jerozolimskich, będzie witał klientów posadzką wykonaną z marmuru, sufitem wykończonym okładziną z alabastru oraz dwiema potężnymi kolumnami, wykończonymi chromowanym mosiądzem.
Z kolei sala centralna, czyli miejsce, w którym klient i bankier załatwiają sprawy, będzie lśnić błękitem dwóch kolumnad po obu stronach sali. Szara posadzka z oryginalnych, ponad stuletnich kamiennych płytek, zostanie odrestaurowana. Z kolei sufit stanowić będą szklane świetliki, które zapewnią naturalne oświetlenie ogromnej przestrzeni.
- Tam, gdzie to możliwe, zachowano oryginalne elementy. Oczywiście musieliśmy wszystko dostosować do dzisiejszych wymogów, np. w kwestii ochrony przeciwpożarowej. Dla przykładu stalową konstrukcję podtrzymującą świetlik sali centralnej pomalowaliśmy farbami pęczniejącymi, które w trakcie pożaru pozwolą ochronić konstrukcję. Wymieniliśmy również m. in. poszycie, montując nowe szkło czy dodaliśmy podkonstrukcję, podtrzymującą sufit — wyjaśnia Marek Jasiński, zastępca kierownika budowy.
BGK wzbogaci się także o nadbudowę dwóch zewnętrznych łączników, biegnących między skrajnymi skrzydłami gmachu. Każda z nadbudów będzie miała dwie kondygnacje.
Wszystkie elementy wystroju wnętrza — te odnowione, jak i całkowicie nowe, będą utrzymane w nieco odświeżonym stylu art déco. Tyczy się to pomieszczeń służbowych, sal konferencyjnych, ale i klatek schodowych czy wind.

Zdecydowanie największą zmianą będzie otwarcie muzeum, traktującego zarówno o histroii BGK, jak i transformacji ekonomicznych w Polsce. Ma być umieszczone najpewniej w podziemiach banku i skarbcu, gdzie ongiś skrywane było złoto i waluta.
Dla klientów dostępny będzie parter oraz poziom -1, wszystkie inne piętra przeznaczone zostaną dla pracowników i bankierów.
Modernistyczny gigant z bogatą historią
Gmach siedziby głównej BGK powstał jeszcze w czasach II RP, w latach 1928-1931, według projektu Rudolfa Świerczyńskiego. Z kolei płaskorzeźby, ubogacające fasadę budynku u zbiegu Alei Jerozolimskich i Nowego Światu, są dziełem Jana Szczepkowskiego — autora innych płaskorzeźb, na rotundzie budynku Sejmu.
Budynek banku był jednym z pierwszych wybudowanych w stylu modernistycznym. Nie wynikało to tylko z sympatii estetycznych projektanta czy z marszałka Piłsudskiego lub prezydenta Mościckiego. Miał to być polityczny wyraz tego, jakim nowoczesnym społeczeństwem jest odrodzona Polska.
- Architekci chcieli pokazać, że niepodległa Polska to projekt, który nie polega na poddaństwie i absolutyzmie, a demokracji. Że tworzy się nowoczesny kraj, który nigdy nie istniał, a tym samym oferuje nowe możliwości dla wszystkich obywateli. Ponadto w ówczesnej architekturze nie było czegoś takiego jak identyfikacja wizualna, reklama. Wszystko o charakterze danej firmy, mówiła jej siedziba - tłumaczy Radosław Milczarski, ekspert ds. promicji historii BGK.
To właśnie dlatego wewnątrz budynku dominują wielkie, otwarte przestrzenie, przywodzące na myśl bardziej antyczne, greckie świątynie, niźli pomieszczenia urzędnicze i bankowe.
W trakcie wojny obronnej Polski września 1939 roku, na budynek spadło łącznie dziewięć półtonowych bomb lotniczych, które z siódmej kondygnacji przebiły się aż do trzeciej. Później Niemcy urządzili w gmachu jedną ze swoich siedzib i garnizon, kontrolując strategiczny fragment Śródmieścia, bezpośrednio przy moście na Pragę.
W okresie Powstania Warszawskiego bank nigdy nie trafił w ręce Polaków, mimo licznych prób szturmu. Niemcy byli zbyt dobrze okopali, a ponadto otrzymywali nieustannie posiłki i zasoby dzięki linii średnicowej, biegnącej pod Alejami Jerozolimskimi i Nowym Światem. Do końca wojny budynek zdążył oberwać również kilkoma sowieckimi pociskami. Budynek ocalał m. in. dzięki zastosowaniu technologii szkieletu żelbetowego, unikalnej dla całej Warszawy.
Przez cały okres PRL-u w budynku swoją siedzibę miało wiele różnych instytucji, w tym Polska Agencja Prasowa. BGK wróciło tam dopiero po 2001 roku. Przez niemal 100 lat nie przeprowadzano żadnego remontu, poza doraźnymi pracami wykonanymi albo przez okupanta, albo władze PRL-u.
Napisz komentarz
Komentarze