Stołeczny Konserwator Zabytków Michał Krasucki napisał w mediach społecznościowych, że „po mieczu Wisła oddała szablę”.
- Rzuciliśmy się w poszukiwania informacji o niej, tym bardziej, że zachowały się dość charakterystyczne jej elementy. Pierwsze przesłanki otrzymane od entuzjastów broni białej (że jest to szabla austriacka typu Prima Plana) pokryły się z oceną eksperta – przekazał Krasucki.
Zdaniem Michała Mackiewicza, kustosza z Muzeum Wojska Polskiego, „jest to szabla piechoty”.
- Datowałbym ją na drugą połowę XVIII wieku. W tego typu broń wyposażeni byli najczęściej grenadierzy, niekiedy także podoficerowie. Szablę w pochwie wsuwano w skórzaną pętlę i blokowano hakiem będącym elementem pochwy — w tym wypadku ma on formę serduszka. Była to nie tyle broń do walki, co praktyczne narzędzie używane podczas prac polowych, jak np. sporządzanie koszy faszynowych – przekazał Mackiewicz.
Jak dodał, „Prima Plana jest bardzo dobrym tropem”, ale „jednak by tego nie przesądzał”.

- Przede wszystkim z uwagi na niekompletność oprawy rękojeści (głowicy). Bardzo podobne były polskie tasaki z epoki stanisławowskiej, które znane są z pobojowisk powstania kościuszkowskiego – wyjaśniał kustosz z Muzeum Wojska Polskiego, cytowany przez Stołecznego Konserwatora Zabytków.
Krasucki podziękował znalazcy za przekazanie tego zabytku.
Miecz z Wisły w rękach ekspertów
Wcześniej w lipcu miecz wyłowiony z Wisły trafił pod opiekę specjalistów z Państwowego Muzeum Archeologicznego.
Odkrywca miecza — Andrzej Korpikiewicz opowiadał, że znalazł artefakt podczas spaceru nad brzegiem Wisły.
- Tam zardzewiały metalowy element nie stanowi jakiejś sensacji, natomiast ten był taki inny i w trochę innym miejscu. Około 10 cm pod wodą napłynął sobie na kamienie – mówił znalazca broni.
Jak dodał, w momencie wyjmowania przedmiotu myślał, że to zawias, „bo w pierwszej chwili przypominało kawał zardzewiałego zawiasu”.
- Pojechałem po samochód, przewiozłem miecz do domu, zabezpieczyłem go mokrymi koszulkami i następnego dnia udałem się wspólnie z żoną do Stołecznego Konserwatora Zabytków i przekazaliśmy ten artefakt – wspominał Korpikiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze