Warszawa ma nowego giganta. Białołęka, jeszcze niedawno postrzegana jako peryferyjna dzielnica domków i bloków w budowie, dziś rośnie w siłę – i to w ekspresowym tempie. Według burmistrz Anny Majchrzak, dzielnica może już konkurować z Mokotowem, tradycyjnym liderem pod względem liczby mieszkańców. Czy to możliwe? Dane mówią same za siebie.
200 tys. ludzi i wciąż przybywa
Z najnowszego „Raportu o stanie miasta 2024” wynika, że Białołęka to najszybciej rozwijająca się dzielnica Warszawy. W ciągu roku przybyło tu 3114 mieszkańców – to więcej niż kiedykolwiek. Dla porównania: Mokotów, który wciąż oficjalnie króluje z liczbą 225 tys. zarejestrowanych osób, zyskał zaledwie 45 nowych mieszkańców.
– Spokojnie możemy powiedzieć, że jesteśmy na równi z Mokotowem, a może nawet go prześcignęliśmy. Mamy około 200 tys. mieszkańców, ale to tylko dane meldunkowe. W rzeczywistości jest nas więcej – ludzie wynajmują mieszkania, żyją bez meldunku. Gdyby to porządnie policzyć, moglibyśmy się zdziwić – mówi burmistrz Majchrzak.
Gdzie się podziali warszawiacy? Śródmieście i Ursynów w odwrocie
Podczas gdy Białołęka pęcznieje, inne dzielnice tracą mieszkańców. Największy odpływ odnotowano w:
- Śródmieściu (–2152 osób)
- Ursynowie (–1028)
- Bielanach (–876)
Czy to efekt rosnących cen, braku nowych inwestycji, czy po prostu ucieczki na „zielone” obrzeża?
Zobacz poniżej rozmowę z burmistrz Anną Majchrzak. Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Bloki jak grzyby po deszczu. Ale czy jest gdzie żyć?
Białołęka zmienia się w oczach. Powstają kolejne osiedla, markety, szkoły. Ale czy dzielnica nadąża za potrzebami mieszkańców?
- Gęstość zaludnienia (2197 os./km²) wciąż jest niższa niż na Mokotowie (6357 os./km²), ale rośnie najszybciej w stolicy (+43 os./km² w ciągu roku).
- Komunikacja – mimo rozbudowy metra i dróg, wieczorne korki na Głębockiej to norma.
- Usługi – brakuje przychodni, żłobków, miejsc w szkołach.
Statystyki GUS i urzędu miasta wciąż stawiają Mokotów na pierwszym miejscu. Ale jeśli trend się utrzyma, Białołęka może go prześcignąć w ciągu kilku lat.
– Jesteśmy dosyć liczną społecznością, jeżeli chodzi o jeden z elementów Warszawy, więc są tego plusy i minusy – podsumowuje burmistrz Majchrzak.
Pytanie tylko - czy Warszawa jest na to przygotowana?
Napisz komentarz
Komentarze