Polityczny krajobraz władz samorządowych ostatnimi czasy uległ komplikacji. W Warszawie trwa obecnie mały spór wewnątrz lokalnych struktur rządzącej Koalicji Obywatelskiej. Prezydent miasta chce sfinalizować konkretną inwestycję, której jednoznaczny odpór daje burmistrz. Zarówno Rafał Trzaskowski, jak i Piotr Krasnodębski są z tej samej partii.
Ością niezgody, a dokładniej rzecz ujmując ogromnym kompleksem, jest projekt nowej hali sportowej, która miałaby stanąć na terenie Skry, w pobliżu wysłużonego stadionu lekkoatletycznego. Zdaniem władz dzielnicy hala powinna zostać wybudowana w innym miejscu, a środki przekazane na remont istniejących obiektów.
Miasto ma ambitne plany wobec Ochoty
W ramach 100 projektów, prezentowanych przez ekipę Rafała Trzaskowskiego, miasto zapowiedziało budowę nowoczesnego obiektu sportowo-rekreacyjnego. Miałby on stanąć w okolicy obecnie niszczejącego, nieco zapomnianego stadionu oddanego do użytku jeszcze w 1953 roku. Magistrat planuje postawić nowe boiska treningowe, strefę do rzutu dyskiem, młotem czy oszczepem. Jak czytamy na stronie „odnowiony kompleks sportowego zostanie przywrócony zarówno sportowcom, jak i mieszkańcom”.
To jednak nie wszystko ponieważ rewitalizacji ma zostać poddana również część parkowa. Będzie tam można uprawiać dyscypliny lekkoatletyczne. Obok nowych obiektów magistrat planuje wybudować wspomnianą halę widowiskowo-sportową. W swoim założeniu kompleks sportowy ma być też zapleczem treningowym dla kolejnego etapu modernizacji ośrodka jakim będzie budowa stadionu głównego. Zapowiedziano także w dalszej perspektywie remont samego stadionu.
Wielofunkcyjna hala sportowa ma przede wszystkim służyć zawodnikom siatkówki i koszykówki. Będą mogły odbywać się tam mistrzostwa Polski w obu tych dyscyplinach. Budynek stanie się też domem dla warszawskiego klubu – Legii Kosz.
Drugi obiekt to stadion lekkoatletyczny II kategorii IAAF z salą treningową – powstanie on dokładnie w miejscu istniejącego obecnie stadionu RKS „Skra”. Stadion będzie miał zadaszone trybuny, mieszczące ok. 25 tys. kibiców. Ma umożliwiać realizację imprez lekkoatletycznych o randze mistrzowskiej.
- Wykonano m.in. betonowanie płyty bieżni okrężnej, komorę techniczną zbiornika rekreacyjnego, zbiorniki retencyjne, przebudowę kanału ogólnospławnego, instalację kanalizacji deszczowej pod areną i boiskiem do rugby. Realizowane są m. in. prace zbrojeniowe i betoniarskie w zakresie konstrukcji ścian i stropu budynku zaplecza sportowego, montaż prefabrykatów wokół zbiornika rekreacyjnego, roboty ziemne, układanie ścieżek mineralnych. Wykonywane są roboty związane z sieciami i instalacjami doziemnymi: elektryczną, wodociągową, kanalizacją teletechniczną, kanalizacją sanitarną - odpowiada Raportowi Warszawskiemu Monika Beuth, rzecznik prasowy UM Warszawa.
Jak do tej pory wszystko brzmi świetnie - stary, zniszczony obiekt zostanie zastąpiony nowoczesnym kompleksem. Jednak radni dzielnicy Ochota są innego zdania.
Burmistrz kontra prezydent - spór o halę trwa
- Podczas negocjacji ustalono, że zarząd dzielnicy zrobi wszystko, aby prace nad halą sportową zostały wstrzymane. [...] Będziemy się starali przekonać pana prezydenta, że ta inwestycja jest nietrafiona. Staramy się to uzasadniać merytorycznie - mówi stołecznej "GW" Piotr Krasnodębski, burmistrz Ochoty z Koalicji Obywatelskiej. Przekonuje, że inwestycja utrudni życie mieszkańcom. Nie jest osamotniony w tej walce, wspierają go jego zastępcy.
„Jako władze dzielnicy Ochota sprzeciwiamy się budowie niezgodnej z pierwotnymi założeniami konkursowej koncepcji remontu terenu Skry budowie hali”- tym zdaniem rozpoczyna swój długi wywód Justyna Glusman, wiceburmistrz dzielnicy. Władze Ochoty jednoznacznie sprzeciwiają się koncepcji zaproponowanej przez ratusz.
- Pomysł idzie wbrew woli mieszkańców. Koncepcja, na którą się zgadzaliśmy, została wyrzucona do kosza. Ta hala powinna powstać przy ul. Czerniakowskiej, gdzie pierwotnie planowano. Co więcej obawiamy się, że budowa hali w praktyce będzie oznaczać zaprzestanie jakichkolwiek prac renowacyjnych stadionu lekkoatletycznego - dodaje Glusman.
Ponadto hali w okolicy stadionu Skry nie chcą także sami mieszkańcy. Podają za tym kilka argumentów.
.jpg)
Po pierwsze podnosi się brak konsultacji magistratu z mieszkańcami. Co więcej, zdaniem wiceburmistrz Glusman cały proces decyzyjny był nietransparentny.
Innym argumentem przemawiającym za odstąpieniem od inwestycji w tym konkretnym kształcie, jest skala samego projektu. Nowa hala ma według planów mieścić ok. 7 tys. widzów. Zdaniem władz dzielnicy owe środki można by przekazać na remont pl. Narutowicza czy ul. Grójeckiej. Wspomina się także o przebudowie pl. Zawiszy czy uwolnieniu od ogromnych liczby aut ul. Niemcewicza, poprzez umieszczenie ul. Wawelskiej w tunelu.
„Nie zrobiono analiz ruchu, który będzie generować nowy obiekt - a parkowanie przewidziano głównie na ul. Ondraszka, drodze dojazdowej do Pola Mokotowskiego. Oznacza to przebudowę tej uliczki i likwidację całej zieleni na jeden ogromny parking - miejscowy plan nie dopuszcza lokalizacji wystarczającej liczny miejsc parkingowych na terenie inwestycji - ze względu na konieczność zachowania min. powierzchni biologicznie czynnej” - pisze wiceburmistrz Glusman.
Lista argumentów przeciwko inwestycji jest bardzo długa. Wspomina się m. in. możliwość uschnięcia drzew na Polu Mokotowskim, z powodu budowy dwukondygnacyjnego parku podziemnego. Dodajmy, że niedawno rewitalizowano zieleń w parku, co kosztowało ok. 30 mln zł.
Ostatnim elementem sporu jest fakt, że decyzję o przeciwstawieniu się budowy obiektu wpisano do umowy koalicyjnej władz samorządowych, po kwietniowych wyborach. Na Ochocie rządzą teraz poza KO: Lewica, Miasto Jest Nasze oraz ruch Ochocianie Sąsiedzi.
Zadaliśmy w tej sprawie pytanie władzom miasta. Rzeczniczka odpowiedziała nam jednoznacznie:
- Nie ma konfliktu z władzami Ochoty - Skra jest inwestycją miejską - przekazała Monika Beuth.
Swoistą wisienką na torcie jest cena wybudowania całości konstrukcji. Władze miasta w rozmowie z przedstawicielami dzielnicy podawali kwoty ok. 180 mln zł. Rządzący Ochotą uważają te wyliczenia za niemożliwe i sami szacują koszty na wysokość nawet 500 mln zł.
Napisz komentarz
Komentarze