Tragedia na S2
W nocy, o godz. 1:50 na wysokości węzła Konotopa, w kierunku Piaseczna, doszło do tragicznego wypadku. Przewożący pasażerów bus wjechał z ogromną prędkością w tył naczepy stojącej na poboczu ciężarówki. W wyniku zderzenie zginęło pięć osób, a trzy zostały ranne — w tym kierowca busa, 53-letni obywatel Litwy.
Ofiary śmiertelne, tj. trzy kobiety oraz dwóch mężczyzn, jak i pozostała dwójka rannych, to Polacy.
- Około godziny 1:50 kierowca busa z nieustalonych dotąd przyczyn wjechał w tył ciężarówki stojącej na prawej, skrajnej części pobocza drogi — informuje Komenda Stołeczna Policji. Busem kierował 53-letni obywatel Litwy. Jak podała Policja, obaj kierowcy byli trzeźwi. Do szpitala przewieziono dwie kobiety w wieku 46 i 66 lat, a także kierowcę busa.
Nowe ustalenia prokuratury
Z kolei Prokuratura Okręgowa w Warszawie przekazała, że wstępna kwalifikacja tego czynu to spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.
- Cały czas trwa dokumentowanie istotnych okoliczności związanych z tym wypadkiem. Wypełnia on znamiona art. 173 § 1 i 3 kodeksu karnego, za co grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Spodziewamy się jutro przeprowadzić czynności procesowe z udziałem kierowcy. Dzisiaj nie było to możliwe, ponieważ jest ranny, m. in. w głowę i pod wpływem silnych środków przeciwbólowych. Zarzuty prokurator przedstawi mu najpewniej jutro, jednak bez zapoznania się z materiałami trudno mówić o dokładnej treści tych zarzutów. Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie — wyjaśnia prok. Piotr Antonii Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Bus jechał z Pomorza, z okolic Gdyni i Gdańska, w kierunku Tuszyna. Pasażerami byli właściciele różnych stoisk handlowych, a w podróż udali się po zaopatrzenie.
- Nadal nie jest potwierdzona tożsamość dwóch zmarłych osób, kobiety i mężczyzny. Oględziny ciał na miejscu zdarzenia trwały do godz. 7. Rannych przetransportowano do szpitali na terenie Warszawy. Co do kierowcy z badań krwi przeprowadzonych na miejscu wynika, że był trzeźwy — dodaje prok. Skiba.
Kierowca busa był trzeźwy
W oględzinach brał udział także biegły z zakresu ruchu drogowego. Wiadomo, że w ostatniej chwili przed wypadkiem kierowca busa podjął manewry obronne. Dzięki temu nie doszło do czołowego zderzenia, niestety ścięta została prawa strona pojazdu — to właśnie tam siedzieli pasażerowie. Warto dodać, że pojazd był dostosowany do przewozu aż dziewięciu osób, co potwierdził także Jacek Dobrzyński, rzecznik MSWiA.
Nie wiadomo jednak czy pasażerowie, jak i kierowca, mieli zapięte pasy. Nieznana jest również prędkość, z którą poruszał się bus.
- Z dużym prawdopodobieństwem kierowca zasnął za kierownicą i ocknął się, przebudził na chwilę przed zderzeniem. Ponadto z obecnych ustaleń wynika, że kierowca stojącego tira zachował wszelkie procedury bezpieczeństwa, m. in włączone światła czy postawiony trójkąt. Kierowca samochodu ciężarowego zjechał na pobocze, ponieważ uznał, że doszło do jakiejś awarii — przekazuje rzecznik prokuratury.
Oświadczenie w sprawie wypadku wydała też firma InPost. Jak przekazał rzecznik, samochód nie należy do spółki. Współpraca między InPost a firmą będącą podwykonawcą została zakończona w 2022 roku. Od tego czasu, z nieustalonych powodów, nie została ściągnięta okleina z logotypami marki.
Napisz komentarz
Komentarze