Reklama

Pożar metra w Warszawie. Spłonęły urządzenia sterowania ruchem. Co dalej?

Pierwsza linia metra jest już częściowo uruchomiona. Pociągi kursują na trasie Młociny — Dw. Gdański. Trwają również przygotowania do włączenia odcinka Wilanowska — Kabaty. Wiemy już, że ruch na całości M1 nie zostanie przywrócony co najmniej do jutra. To efekt wieczornego pożaru, jaki wybuchł na stacji M1 Racławicka. Nikomu nic się nie stało.
Pożar metra w Warszawie. Spłonęły urządzenia sterowania ruchem. Co dalej?
Bryg. Artur Laudy (L), mł. insp. Robert Szumiata (Ś) i bryg. Karol Kroć (P) podczas briefingu dot. pożaru w metrze.

Źródło: UM Warszawa

Metro M1 kursuje w pętli Młociny — Dw. Gdański. Trwają przygotowania do uruchomienia pętli Wilanowska — Kabaty, to oficjalny komunikat po spotkaniu miejskiego sztabu kryzysowego. 

Co wiemy o pożarze w metrze? 

Pożar, do jakiego doszło dzisiaj ok. 1 w nocy, na wiele godzin sparaliżował pierwszą linię metra, a tym samym ruch w całej Warszawie. Ogień wybuch na terenie podstacji energetycznej stacji M1 Racławicka. Strażacy walczyli z żywiołem przez niemal siedem godzin. Jako że ogień wybuchł po zakończeniu ruchu pasażerskiego, nikomu nic się nie stało.

- W wyniku pożaru doszło do uszkodzenia urządzeń odpowiedzialnych za zasilanie oraz sterowanie pociągów. Stąd tak wielkie utrudnienia w ruchu i wstrzymanie nie tylko linii M1, ale i M2 - w tym spaleniu uległy również światłowody, łączące obie linie metra. Na M2 pociągi uruchomiono o godz. 5, i kursują one z częstotliwością co pięć minut — wyjaśnia Monika Beuth, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.

Jak przekazują służby, zgodnie z decyzją Państwowej Straży Pożarnej przez 12 godzin miejsce zdarzenia musi być pod nadzorem Zakładowej Służby Ratowniczej Metra.  Na miejscu pracują również policyjni biegli z zakresu pożarnictwa. Na ten moment nikt nie podejrzewa udziału osób trzecich. Pożar na Racławickiej miał być wynikiem awarii.

(Dalsza część tekstu pod galerią)

Pożar wybuchł w jednym z pomieszczeń, w którym zamontowane były transformatory. Obecne tam wysokie napięcie (15 kV) początkowo zagrażało strażakom, dlatego w na początku skupili się oni na odłączeniu zasilania. Udało się to z pomocą ekipy elektryków, którzy dodatkowo uziemili urządzenia. Ogień pojawił się dokładnie w jednym z kanałów technicznych, gdzie rozciągnięte były przewody elektryczne. Po ugaszeniu płomieni zaczęto proces oddymiania tunelu. Całość akcji zakończono o godz. 9:30.

- W sumie na miejscu pracowało 16 ekip, czyli 45 strażaków. Mimo naszej intensywnej pracy, infrastruktura metra została uszkodzona. Niemniej te straty bez relatywnie szybko ugaszonego pożaru, byłyby znacznie większe - podsumowuje bryg. Artur Laudy, oficer prasowy Komendanta Miejskiego PSP m.st. Warszawy.

Jak dodaje policja, trwają czynności procesowe. Poza powołaniem biegłego służby zajmą się także m. in. przesłuchaniem świadków oraz zabezpieczeniem monitoringu.

Usuwanie skutków awarii zajmie dni

Jak wiadomo pociągi metra wróciły na linie M2 ok. godz. 5 rano. Z kolei o godz. 11 przywrócono ruch na północnym odcinku M1, na pętli Młociny — Dw. Gdański. Jak zapewnia WTP, trwają prace nad uruchomieniem południowego fragmentu, w pętli Wilanowska — Kabaty. Zdaniem Tomasza Kunerta, rzecznika WTP, uruchomienie drugiej pętli może nastąpić jeszcze dzisiaj lub jutro. Jak dodaje, jest to pierwsza tego typu awaria w historii warszawskiego metra.

Niestety na uruchomienie całości linii warszawiacy będą chyba musieli poczekać nieco dłużej. Jak poinformował nas nieoficjalnie jeden z pracowników metra, dzisiaj na pewno centralny odcinek M1 nie zostanie uruchomiony. - Te kable (położone w podstacji energetycznej, przy. red.) mają tyle lat, że nie dziwota, że się zapaliło — dodał.

Bryg. Artur Laudy (L), mł. insp. Robert Szumiata (Ś) i bryg. Karol Kroć (P) podczas briefingu dot. pożaru w metrze.

Jak informuje nas specjalista z branży zajmującej się m. in. budową metra, kluczowe w tym pożarze było uszkodzenie nie zasilania, a systemu sterowania ruchem.

- Podstacje, takie jak przy Racławickiej, są redundantne. Oznacza to, że jak jedna przestanie działać, to dwie sąsiednie mogą ją zastąpić. Teoretycznie wystarczy spiąć ze sobą kable średniego napięcia oraz trakcji. Niemniej w tym wypadku mamy do czynienia ze sporą skalą zniszczeń. Wszystko spłonęło. Zanim ktokolwiek zajmie się skręcaniem kabli, trzeba ocenić stan konstrukcji, w końcu mówimy o podziemnych kubaturach. To oczywiście potrwa — komentuje dla Raportu Warszawskiego.

Władze miasta obecnie nie są w stanie powiedzieć, jak długo potrwa naprawa wszystkich uszkodzeń. Na wyłączonym odcinku przez cały czas będzie działała komunikacja zastępcza, a punkty obsługi pasażera działają jako punkty informacyjne.

W związku z pożarem prezydent Rafał Trzaskowski zorganizował specjalny sztab kryzysowy na STP Kabaty. Sytuacja na pierwszej nitce metra jest cały czas monitorowana.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama