Choć pierwotne plany zakładały oddanie hali w połowie 2027 r., a czas budowy 2 lata, wciąż Rada Warszawy nie przegłosowała nawet ostatecznej formy finansowania tej inwestycji. Nieoficjalne plotki głoszą, że ma się to wydarzyć w sierpniu. Wiceprezydent stolicy, Renata Kaznowska, zapowiadała niedawno start budowy na wiosnę przyszłego roku.
- Jesteśmy przygotowani, mamy prawomocne pozwolenie na budowę, więc czekam na uruchomienie finansowania, będziemy wówczas gotowi na wybór firmy wykonawczej. Jeżeli taka decyzja zapadnie, do końca roku chcielibyśmy mieć wybraną firmę wykonawczą, wiosną startujemy z budową - mówiła dziennikarzom Renata Kaznowska podczas konferencji z okazji wybrania projektu na nowy tor Stegny.
Hala z trybunami na ok. 6 tysięcy miejsc stałaby się największą tego typu areną w Warszawie, prześcigając Torwar i miałaby być m. in. domem dla Legii Kosz. Aktualni mistrzowie Polski rozgrywają dziś swoje mecze w malutkiej hali OSiR Bemowo przy ul. Obrońców Tobruku. Jej widowiskowo-sportowy charakter pozwoliłby także na organizację innych, nie tylko sportowych wydarzeń. Skra ma być także wpisana w odległą koncepcję organizacji Igrzysk Olimpijskich w Warszawie.
Ochota nie chce hali w swojej dzielnicy. Są inne priorytety
Przeciwnikami budowy hali w tym miejscu są jednak władze dzielnicy Ochota, na której terenie znajduje się ośrodek Skry. Jak wytłumaczyła nam zastępca burmistrza Justyna Glusman, tereny przy ul. Wawelskiej nie są przygotowane na tak duży ruch.
- To jest wielka kubatura, większa od Torwaru. Dziś widzimy, jak utrudniony jest ruch w rejonie ul. Łazienkowskiej, gdy na Torwarze organizowane jest wydarzenie. Teren Skry nie jest przygotowany na tak duży ruch, nie ma tu dojazdu szynowego. Miejscowy plan nie dopuszcza lokalizacji wystarczającej liczby miejsc parkingowych na terenie inwestycji, więc wszystkie osoby chcące przyjechać na mecz samochodami, będą musiały zaparkować na małych okolicznych uliczkach. Wzmożony ruch i hałas utrudni codzienne życie mieszkańcom i o to najbardziej się boją. Odbieram bardzo dużo telefonów w tej sprawie - powiedziała w rozmowie z nami Justyna Glusman.
Dzielnica nie widzi też w hali priorytetowej potrzeby dla mieszkańców. Zastępca burmistrza wskazuje na szereg innych potrzebnych inwestycji, które od lat są opóźniane przez miasto. Zamiast na budowę hali, 500 milionów złotych władze Ochoty chciałyby przeznaczyć na remont placu Narutowicza i Grójeckiej, uwolnienie od ogromnej liczby aut ul. Niemcewicza, czy zmianę ul. Wawelskiej w tunel, o co mieszkańcy apelują od 2016 roku.
Brak konsultacji, brak racjonalnych argumentów za halą?
Justyna Glusman, w imieniu władz dzielnicy Ochota, opublikowała w zeszłym roku post na Facebooku, w którym wyliczyła szereg zarzutów wobec organizacji tego projektu ze strony miasta, m.in.:
- nie została skonsultowana z mieszkańcami, a cały proces decyzyjny jest nietransparentny - nie podpisano z architektem, który wygrał konkurs na koncepcję umowy ze względu na koszty, a zdecydowano się na realizację projektu z kubaturą znacznie podwyższającą koszty realizacji,
- nie przedstawiono programu funkcjonalno-użytkowego, ale wg doniesień medialnych hala ma służyć prywatnemu klubowi, a nie mieszkańcom - będzie obiektem zamkniętym dla mieszkańców, z którego funkcjonowaniem będą wiązały się jedynie uciążliwości - hałas, chaos parkingowy, zniszczenie zieleni,
- projekt nie ma sensu z urbanistycznego punktu widzenia - tego rodzaju obiekty powinny być realizowane w mniej zagęszczonych lokalizacjach, zdecydowanie nie w centrum zabytkowej dzielnicy. Za to na terenach takich jak Skra warto pomyśleć o infrastrukturze sportowej „dla wszystkich” - i taka byłaby zgodna ze strategią Warszawa2030.
Ostatni punkt zastępca burmistrza rozwinęła w rozmowie z nami:
- Nigdzie na świecie nie buduje się takich inwestycji w gęsto zaludnionym centrum miasta. Proszę spojrzeć na Londyn czy Paryż, na których chcemy się wzorować. Takie inwestycje powinny powstawać w miejscach na uboczu, gdzie łatwo dojechać transportem szynowym, aby minimalizować negatywne skutki dla otoczenia hali - tłumaczyła nam Justyna Glusman.
Ruch przy hali zniszczy Pole Mokotowskie?
Sportowe tereny Skry przylegają, a po ostatnich remontach mogą wręcz być uznane za część parku Pole Mokotowskie, na którego odnowienie miasto przeznaczyło w ostatnich latach 30 milionów złotych. Według władz Ochoty wybudowanie tam hali na dla sześciu tysięcy kibiców niesie za sobą duże zagrożenie dla przyrody.
- Aby dojechać na halę tramwajem, będzie trzeba wysiąść na alei Niepodległości. Wzmożony ruch może spowodować „zadeptanie" zieleni w parku. Dodatkowo, projekt hali przewiduje wkopanie jej na 2 kondygnacje w ziemię, co spowoduje zmianę stosunków wodnych i w konsekwencji ryzyko uschnięcia drzew oraz stawu na Polu Mokotowskim. Tak mówią nam eksperci - powiedziała zastępca burmistrza Ochoty.

Hala miała powstać przy stadionie Legii
Potrzebę budowy nowej hali w Warszawie widać gołym okiem. Nie negują tego nawet przeciwnicy powstania areny na terenie Skry. Justyna Glusman wskazuje jednak, że w przeszłości toczyły się zaawansowane rozmowy na temat budowy hali w innym miejscu.
- W kadencji 2014-2018 odbywały się zaawansowane prace, aby hala powstała przy ulicy Czerniakowskiej, na terenie, który dziś bezprawnie zajmuje strzelnica Legii. Okres dzierżawy tych terenów minął, a klub nie chce ich oddać. Strzelnica miała znaleźć się w podziemiach hali. Nie wiem dlaczego ten pomysł upadł, a dziś koniecznie miasto chce wybudować halę na Skrze - mówiła nam przedstawicielka władz Ochoty.
Hala na 6 tysięcy miejsc dla koszykarzy Legii to tylko jedna ze sportowych inwestycji na niedaleką przyszłość. Warszawa odstaje pod tym względem od wielu polskich miast i nie posiada dużej hali widowiskowo-sportowej na ok. 20 tysięcy miejsc. To jeden z tematów omawianych od wielu lat, lecz, mimo zapowiedzi, startu budowy nie widać. Władze Warszawy mają prowadzić rozmowy z Ministerstwem Sportu, którego szef informował już oficjalnie o przekazaniu pieniędzy na budowę hali przy stadionie Narodowym.
- Prowadzimy w tej chwili rozmowy z Ministerstwem Sportu, bo, jak mówił pan prezydent Rafał Trzaskowski, to powinna być hala narodowa, inwestycja narodowa. My, jako miasto, zrobiliśmy swoje, przeznaczyliśmy nieruchomość i też jesteśmy gotowi do współpracy i pomocy. Przygotowaliśmy na potrzeby Ministerstwa Sportu harmonogram rzeczowo-finansowy. Jesteśmy gotowi wesprzeć w konkursie architektonicznym, przekazać całe swoje know-how i będziemy współpracować od samego początku do ostatniego dnia, jak tylko Ministerstwo Sportu będzie potrzebowało. Te rozmowy trwają w tej chwili i mam nadzieję, że ta hala będzie mogła w tym miejscu powstać. To jest wymarzone miejsce na halę narodową - mówiła na początku lipca Renata Kaznowska.
A co ze stadionem Skry?
Wisienką na torcie renowacji terenów Skry ma być przywrócenie dawnego blasku lekkoatletycznemu stadionowi i przygotowanie jego trybun do przyjęcia 25 tysięcy kibiców. Stadion ma być przystosowany do organizacji imprez najwyższej rangi i posiadać zaplecze z szatniami, biurami i siłownią. W przeciwieństwie do hali, władze Ochoty wspierają ten projekt.
- Stadion lekkoatletyczny powinien zostać odnowiony, ponieważ to wrośnięty już w miasto zabytek, który był tam jeszcze przed wojną. Nie chodzi o to, żeby niczego nie budować, lecz, aby robić to z głową i z poszanowaniem założeń urbanistycznych. Stadion jest symbolem tego miejsca i powinno mu się przywrócić należyty stan techniczny, wraz z zapleczem, szatniami i biurami dla klubów - podsumowała Justyna Glusman.
Napisz komentarz
Komentarze