W najbliższą sobotę, 19 lipca przy Bulwarach Wiślanych, w cieniu Mostu Poniatowskiego, znów rozbłyśnie „Cyrk Motyli”. To nie tylko restauracja – to swojego rodzaju eksperyment społeczny, w którym klient sam decyduje, ile zapłaci za posiłek. Może zostawić symboliczną złotówkę, może tysiąc. Albo… podzielić się uśmiechem i dobrym słowem.
Czemu „Cyrk Motyli”?
Nazwa nie jest przypadkowa. Inspiracją był krótkometrażowy film "The Butterfly Circus" z Nickiem Vujiciciem, opowiadający historię ludzi odrzuconych, którzy w cyrku odnajdują swoją wartość. Podobną ideę niesie warszawska restauracja – ma być miejscem, gdzie nikt nie jest oceniany po wyglądzie, statusie czy zasobności portfela.
– Cyrk Motyli to miejsce, w którym spotyka się kultura, kuchnia i duchowość. Wspólne jedzenie to najstarszy sposób budowania więzi, a my chcemy, by w tym miejscu rodziły się nowe relacje, które będą oparte na szacunku i zaufaniu – mówi ksiądz Rafał Główczyński, znany w mediach jako "Ksiądz z Osiedla". – Bardzo wiele osób chce pomóc. Wspierają nas wierzący, ale też niewierzący – po prostu dobro przyciąga dobro - dodaje.
Jedzenie za „co łaska” – jak to działa?
W „Cyrku Motyli” nie ma ustalonych cen. Goście po posiłku sami decydują, ile zapłacą – wrzucając datek do skrzynki lub ofiarując… coś innego. W zeszłym roku jeden z klientów zapłacił za obiad kilka tysięcy złotych, inny – posprzątał fragment bulwarów. Poza tym jest to strefa wolna od alkoholu.
– Wierzymy, że sztuka kulinarna może być narzędziem do tworzenia pozytywnych zmian i wspierania potrzebujących. Dania piękne jak z okładki magazynu, kompozycje pełne smaku i elegancji – to doznania, które powinny być dostępne dla wszystkich, a nie zarezerwowane dla nielicznych – tłumaczy Damian Szczypiński, szef kuchni.

W tym roku kelnerami będą nastolatkowie – nie jako pracownicy, ale wolontariusze. W zamian za zaangażowanie mają szansę wyjechać na Jubileusz Młodych w Rzymie.
– To nie płatna praca – podkreśla ksiądz Główczyński. – To projekt, który łączy pokolenia. Młodzi uczą się odpowiedzialności i szacunku do wysiłku swoich rodziców, a w zamian... wspólnie wyjadą na Jubileusz Młodych w Rzymie – dodaje duchowny.
Trzy strefy: smak, rodzina i sztuka
Przestrzeń podzielono na trzy części:
- Strefę gastro – z menu tworzonym przez szefa kuchni,
- Strefę rodzinną – gdzie dzieci mają własny kąt,
- Strefę kulturalną – z koncertami i wystawami.
Poza letnią lokalizacją nad Wisłą restauracja „Cyrk Motyli” w podwarszawskim Piastowie również będzie kontynuować swoją działalność. Jak podkreślają wszyscy związani z projektem – obie te restauracje, mimo że działają w różnych miejscach, łączy ta sama filozofia i podejście do gości: nie liczy się tylko jedzenie, ale wspólne wartości i relacje międzyludzkie.
- Czekamy na Was w tych dwóch lokalizacjach, by wspólnie przeżyć coś wyjątkowego i podzielić się tym, co mamy najlepsze – podsumowuje szef kuchni, Damian Szczypiński.
To miejsce, które burzy schematy. Niektórzy widzą w nim nadzieję na bardziej otwartą gastronomię, inni – utopijną ideę. Jedno jest pewne – 19 lipca nad Wisłą o godz. 19:00 podczas otwarcia „Cyrku Motyli” znów zagości coś więcej niż jedzenie.
Napisz komentarz
Komentarze