Za mało by żyć, za dużo by umrzeć w wersji polskiej
Średnio co trzeci Polak jest zbyt biedny na najem lub kupno mieszkania z kredytu, acz tym samym jest za bogaty na wsparcie socjalne. Zdaniem Habitat for Humanity Poland, czyli autorów raportu dot. sytuacji mieszkaniowej w naszym kraju za rok 2025, Polki i Polacy pracują głównie po to, aby mieć gdzie mieszkać. Aż 14 proc. obywateli ma na ten cel przeznaczać ponad połowę pensji — ku uciesze rentierów i deweloperów.
Ponad jedna czwarta społeczeństwa identyfikuje się z tzw. „luką czynszową”, to znaczy zarabia zbyt mało, by wynająć lub kupić mieszkanie na rynku prywatnym, ale zbyt dużo, by otrzymać wsparcie mieszkaniowe.
- Dodatkowo co 10. badany deklaruje, że z konieczności ekonomicznej dzieli lokum z osobami, z którymi nie chce mieszkać. Co 5. osoba czuje, że mieszkanie nie spełnia jej potrzeb. Z kolei aż 34 proc. społeczeństwa żyje w przeludnionych lokalach — wyjaśnia Justyna Nakielska, starsza eksperta ds. mieszkalnictwa Habitat for Humanity Poland.
Warto dodać, że zgodnie z danymi Eurostatu za rok 2023, na które powołuje się Nakielska, Polska ze swoim problemem przeludnienia lokali znajduje się w elitarnym gronie takich krajów jak: Serbia, Albania, Łotwa, Bułgaria czy Macedonia Północna. Sąsiadujący z nami Czesi lub Niemcy znajdują się w zdecydowanie lepszej sytuacji. Średnia unijna wynosi 17 proc.
„Dzieci wychowywane w przeludnionych domach czy mieszkaniach mają gorsze wyniki w nauce, większe ryzyko chorób oraz trudniejszy start społeczny i edukacyjny” — czytamy w raporcie.

Luka czynszowa dobija Polaków
Zgodnie z wynikami raportu, aż 47 proc. ankietowanych przyznaje, że wydatki na mieszkanie (czynsz lub rata kredytu) zabierają im od 30 do 50 proc. dochodów. Niestety odsetek ludzi z tym problemem stale rośnie.

Ok. 11 proc. respondentów uważa, że stać ich na stabilny, długoterminowy najem. Niestety liczba ta w ciągu trzech lat zmniejszyła się o połowę. Jeszcze w 2022 roku niemal 1/4 wszystkich ankietowanych uważała, że są finansowo stabilni.
Tej sytuacji nie pomagają również bardzo wysokie czynsze, które w przypadku Warszawy potrafią równać się racie kredytu hipotecznego — którego przypomnijmy, nie każdy jest w stanie otrzymać od banku.
Zdaniem autorów raportu, coraz popularniejsze staje się życie w domu rodzinnym — z mamą i tatą. Eksperci takich ludzi określają mianem gniazdowników. Wyrwanie się na swoje nie gwarantuje sukcesu, ponieważ z problemami borykają się także osoby wracające do rodziny, ponieważ ekonomiczne realia mieszkaniowe ich pokonały.
Brak mieszkania opóźnia założenie rodziny
Kiepskie warunki mieszkaniowe lub brak mieszkania od lat należą do niechlubnej czołówki najważniejszych problemów życiowych dla osób mieszkających w Polsce. Przed nimi są tylko wysokie koszty życia, niskie zarobki i źle działający publiczny system ochrony zdrowia. Innymi słowy, życie w Polsce jest drogie, byle jakie i krótkie w porównaniu do innych krajów Zachodu.
Zdaniem autorów raportu od posiadania stabilnej sytuacji mieszkaniowej Polacy uzależniają wiele decyzji w życiu, np.:
- zmianę pracy;
- założenie lub powiększenie rodziny;
- zadbanie o swoje zdrowie, w tym psychiczne.
Według wyliczeń ekspertów z Habitat for Humanity Poland, 29 proc. młodych Polaków za źródło braku rodziny podaje niestabilność mieszkaniową.
– Nie ma poczucia bezpieczeństwa i dobrostanu bez odpowiedniego miejsca do życia. Mieszkanie, na które nas stać, niepochłaniające większej części naszej pensji, dobrze wentylowane czy ogrzewane, niezagrażające naszemu życiu oraz zdrowiu – to podstawa. Nie tylko w przypadku zakładania rodziny. Gdy mamy dach nad głową i komfortowe, godne warunki życia, możemy myśleć o rozwoju, planować przyszłość. Jeżeli tak się nie dzieje, mamy poczucie ciągłej walki i wykluczenia – zaznacza Justyna Nakielska.
Pomóc może państwowe budownictwo
W Polsce brakuje ok. 2 mln dostępnych cenowo lokali. Luka ta wypełniania niemalże wyłącznie przez prywatne firmy deweloperskie sprawia, że nowe mieszkania są zbyt drogie dla większości z nas. Odpowiedzią na to są inwestycje państwowe. W przypadku Warszawy możemy mówić o budowaniu kolejnych TBS-ów czy przekazywania środków na remont kamienic lub PRL-owskich bloków. Wzorem dla naszej stolicy może być Wiedeń, gdzie ponad 60 proc. mieszkańców, czyli 1,2 mln, korzysta z lokali społecznych.
Mimo że większość badanych oczekuje od władz krajowych i samorządowych zmian i pomocy w uzyskaniu mieszkania, prywatna deweloperka wydaje się dla naszych rządzących jedynym rozsądnym wyjściem — niestety.
Całość raportu można pobrać ze strony internetowej Habitat for Humanity Polnad.
Napisz komentarz
Komentarze