Bicie przykrych rekordów stało się ostatnio coroczną tradycją - ostatni raz o najniższym stanie wody w Wiśle media informowały we wrześniu zeszłego roku, kiedy to wodowskaz Warszawa-Bulwary pokazał 20 cm. W piątek, 4 lipca br., w tym samym miejscu jest jeszcze 1 cm mniej. Inne wskaźniki także pokazują najniższy stan rzeki w historii. Naukowcy mówią wprost - to konsekwencja działalności człowieka. Warszawiacy na szczęście nie muszą się jeszcze martwić, że zabraknie wody w kranach, ale niski stan Wisły wpływa negatywnie na inne obszary życia.
Już mamy rekord, a będzie jeszcze gorzej
Pobicie niechlubnego rekordu Instytut Gospodarki i Meteorologii Wodnej prognozował już kilka dni temu. W rozmowie z nami synoptyk hydrolog IMGW przewiduje, że w kolejnych dniach wskaźnik pokaże jeszcze mniej.
Na ten moment wychodzi na to, że gdzieś w niedzielę może to być nawet 15 cm – przekazał nam Grzegorz Walijewski.
Drugi warszawski wskaźnik poziomu Wisły także pobił rekord i to o 7 cm. Wodowskaz Warszawa-Nadwilanówka rok temu zanotował 56 cm, a w piątek pokazał 49 cm. Prognozy pogody pokazują, że sytuacja może poprawić się dopiero w przyszłym tygodniu, gdy przez kilka dni ma padać deszcz. Chociaż, wbrew intuicji laika, deszcz w Warszawie wcale nie musi być kluczem do wzrostu stanu rzeki.
- Aby poprawił się stan wody w Warszawie, to wcale nie musi padać w samej stolicy ani w okolicy, ale na południu Polski, bo „wtedy woda spływa” i „jest reakcja Wisły" - wyjaśniał w rozmowie z nami ekspert IMGW.

Susza uderza w rolników i żeglugę. Wody w kranach nie zabraknie
Hydrolodzy z IMGW mówią wprost - aktualnie w Polsce mamy suszę. Stan Wisły obrazuje tylko ogólną złą sytuację. Wysychają także inne rzeki, niektóre jeziora i sztuczne zbiorniki. Przez tak złą sytuację z zasobami wody, obniża się wilgotność gleby, a na tym cierpi rolnictwo.
- W województwie mazowieckim w wielu miejscach wilgotność gleby spada poniżej 30 proc., a nawet i 25 proc. To oczywiście jest ważna informacja dla rolników i leśników, ale dla rolników szczególnie, bo jeżeli wilgotność spada poniżej 40 proc., to jest to już taka informacja ostrzegawcza, a poniżej 30-20 proc. to jest już naprawdę problem – powiedział Grzegorz Walijewski.
Niski stan rzeki uniemożliwia też żeglugę. Na stronie Warszawskiego Transportu Publicznego widnieje informacja, że z uwagi na niski poziom wody w Wiśle, kursowanie promów zostało zawieszone do odwołania. A co z wodą w kranach, którą Warszawa pobiera z Wisły? Tutaj podobno nie mamy się o co martwić.
- Woda pobierana jest spod dna Wisły lub ze zbiornika Zegrzyńskiego, więc jej nie zabraknie - uspokaja ekspert IMGW.
Nie rezygnujmy z mostów - Wisły nie da się przejść pieszo
Wskaźnik pokazujący 19 cm mógłby wzbudzić w niektórych śmiałkach chęć pokonania rzeki pieszo. W końcu to niepowtarzalna okazja, by tego dokonać, tym bardziej, że zazwyczaj Wisła jest niebezpieczną rzeką do kąpieli, ze względu na silny nurt i wiry. Nawet przy tak niskim stanie rzeki, nie jest to jednak dobry pomysł. Taki odczyt wodowskazu wcale nie oznacza, że w najgłębszym miejscu Wisła ma 19 cm.
- To nie oznacza, że my wejdziemy do wody i sobie przejdziemy z prawego na lewy brzeg. Trzeba jasno powiedzieć — stan wody to nie jest głębokość, to jest od pewnego przyjętego poziomu. To po prostu tak zwane zero wodowskazu (…). to jest od pewnego momentu – wyjaśniał Walijewski.
Ekspert dodał, aby absolutnie nie próbować przechodzić przez rzekę i wciąż uważać podczas wypoczynku nad wodą. Wisła to bardzo niebezpieczna rzeka, nawet w trakcie suszy.
Napisz komentarz
Komentarze