W Ursusie deweloper chce zabudować jedno z ostatnich miejsc po dawnej fabryce ciągników. Zamiast Hali Tłoczni, na rogu Posagi 7 Panien i Gierdziejewskiego mają powstać mieszkania. Na osiedlu przewidziano ich niemal półtora tysiąca (1463). Właśnie rozpoczęła się procedura, która wymaga konsultacji społecznych, a finalnie zgody Rady Warszawy.
W lutym pisaliśmy, że deweloper – Ronson – pokazał koncepcję dzielnicowym radnym. Następne miesiące to wzajemne uzgodnienia przed rozpoczęciem procedury „lex developer”.
W skrócie inwestor chce wbrew planom miejscowym postawić tam ogromne osiedle. W zamian za własne pieniądze przebuduje drogi i zbuduje szkołę podstawową dla 645 uczniów wraz z boiskiem, której wartość oszacowano na ponad 75 mln zł. Po jej wybudowaniu, deweloper nieodpłatnie przekaże ją miastu.
„Lex developer” w Ursusie. Co tam może powstać?
Trzeba dodać, że ten teren i tak miał zostać przeznaczony pod „mieszkaniówkę”. W projekcie studium, które ostatecznie nie zostało uchwalone, tereny przeznaczono pod zabudowę wielorodzinną i usługową. To z resztą jeden z argumentów dewelopera, by przekonać radnych do zgody na inwestycję.
Ronson w trzech etapach chce zbudować 1463 mieszkania. Inwestycję nazwał „Nowy Ursus” i szacuje, że zamieszka w niej niecałe trzy tysiące osób. W sumie na działce ma znaleźć się trzynaście budynków o wysokości do 29,1 metra (6-9 kondygnacji).

Między budynkami znajdą się tereny „wypoczynku, rekreacji i sporu”. Największy tuż obok planowanej szkoły. Co ważne, będą to tereny nieogrodzone – dostępne dla wszystkich. Za projekt tej koncepcji odpowiada pracownia Pyłka Myszkowski.
Radni o inwestycji. „Oferta jest kusząca”
W lutym, po pierwszej prezentacji nowej koncepcji, radny Krzysztof Daukszewicz z Bezpiecznego i Zielonego Ursusa, tłumaczył, że obecna hala ma niezbyt dobry wpływ na okolicę. - Deweloper słodzi szkołą, która jest o tyle istotna, że w tym momencie na Szamotach jedną szkołę właśnie oddaje się do użytku mniej więcej za podobną kwotę, czyli około 80 milionów. Miasto pewnie nie jest szczególnie skłonne, żeby wyłożyć taką kasę, a w tej oddawanej właśnie szkole już nie zmieścili wszyscy mieszkańcy osiedla – mówił nam Daukszewicz.
Z drugiej strony twierdził, że okoliczni mieszkańcy boją się o przepustowość ulic. Kilka tysięcy mieszkańców to setki samochodów i pytanie o obsługę komunikacyjną tego rejonu. Swoje obawy wyrażali kilka miesięcy temu, gdy deweloper zorganizował spotkanie informacyjne. Jak słyszymy „było wtedy dużo nerwów”. Ostatecznie tę koncepcję zmieniono.
- Ta oferta jest bardzo kusząca dla władz miejskich, bo wiadomo, że oprócz szkoły to będzie też spora inwestycja w infrastrukturę publiczną, jak to z lex deweloper bywa. Oceniam tę ofertę jako dobrą, chociaż wiem, że wiele osób z osiedla się z tym nie zgodzi. Podejrzewam, że część moich wyborców również. Natomiast nie widzę możliwości poprawy sytuacji z tą halą bez tego lexa – mówił Daukszewicz.
Ostateczną decyzję w sprawie zgody na osiedle podejmie Rada Warszawy. Najpierw odbędą się konsultacje społeczne. Deweloper ma niewiele czasu, ponieważ cała procedura „lex developer” obowiązuje do połowy przyszłego roku.

Napisz komentarz
Komentarze