Stowarzyszenie Parkingów Lotniskowych skierowało list otwarty do władz spółki PPL, a także do premiera Donalda Tuska, szefa Ministerstwa Infrastruktury Dariusza Klimczaka i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego - podała „Gazeta Wyborcza”. Przedsiębiorcy mówią o „skandalu i wyłudzaniu pieniędzy”.
- Do strefy „Kiss and Fly” wjeżdżamy 40-70 razy dziennie. Jeśli nie zdążymy jej opuścić w siedem minut, co zdarza się często, dodatkowa opłata wynosi 30 złotych – mówił dla „Gazety Wyborczej” prezes Stowarzyszenia Parkingów Lotniskowych w Warszawie, Łukasz Krasuski.
Zmiana cennika
Darmowy pobyt pojazdów w obszarze „Kiss and Fly” obowiązuje przez pierwsze 7 minut. Z tej oferty jeden pojazd może skorzystać trzy razy w ciągu dnia, a za każdy kolejny wjazd obowiązuje opłata. Od 2017 roku koszt ten wynosił 7 zł, a obecnie jest to 9 zł.
Zmiany w cenniku mogą odczuć głównie taksówkarze i właściciele prywatnych parkingów poza obszarem lotniska, gdyż podróżni często są zawożeni przed terminal busami.
Odpowiedź lotniska
O kwestię protestu właścicieli parkingów Raport Warszawski zapytał rzecznik prasową Polskich Portów Lotniczych.
- Każdy podmiot prowadzący parkingi w rejonie lotniska przyjął ofertę na korzystanie z parkingu „Kiss and Fly” i nie kwestionował zasadności pobierania opłat, które wprowadzone zostały w 2017 roku – zaznaczyła Anna Dermont w komunikacie przesłanym naszej redakcji.
Wyjaśniła też, na czym polega wzrost cen.
- „Fortuna” jak nazywają podwyżkę członkowie stowarzyszenia, to 2 zł za czwarty i każdy kolejny wjazd do strefy „Kiss&Fly”. Zmiana cen obowiązuje już od 1 kwietnia 2023 r. Jest to opłata na jednego busa, a nie na każdego pasażera, który w nim się znajduje, więc wyliczenia Stowarzyszenia Parkingów Lotniskowych są znacznie zawyżone - wskazała Dermont.
Rzecznik PPL wyjaśniła też, że „cennik i zasady dostępu do parkingów oraz do strefy „Kiss and Fly” są takie same dla wszystkich użytkowników:
- osób prywatnych,
- korporacji taxi,
- firm transportowych,
- operatorów parkingów okołolotniskowych.
Jak oceniła, „nie możemy faworyzować cenowo tylko jednej grupy użytkowników, która dobrowolnie świadczy usługi zarobkowe, ponieważ byłoby to nieuczciwe względem tych, którzy płacą pełne stawki za te same usługi”.
Dermont zaznaczyła, że dla spółki nie jest zrozumiałe, „dlaczego koszty eksploatacyjne infrastruktury lotniskowej mają być przenoszone na pasażerów i innych użytkowników parkingu”.
Utrudnienia zw. z ewentualnym protestem
Odniosła się też do kwestii ewentualnego protestu przed lotniskiem Chopina.
- Blokada lotniska, którą grozi Stowarzyszenie, dotknie dziesiątki tysięcy pasażerów, których każdego dnia obsługujemy - również tych, którzy są klientami parkingów okołolotniskowych. Nie chcielibyśmy, i mamy nadzieję, że również właściciele firm zrzeszonych w stowarzyszeniu, aby pasażerowie spóźnili się na swój lot. Jest to także blokada obiektu infrastruktury krytycznej i stanowi poważne zagrożenie dla jego bezpieczeństwa – podkreśliła.
Zwróciła uwagę, że zmiana cennika obowiązuje od ponad 2 lat.
- Fakt, że temat pojawił się w przestrzeni medialnej właśnie teraz, a nie bezpośrednio po wejściu w życie zmiany stawek, co miało miejsce 1 kwietnia 2023 roku, można traktować jako element gry politycznej, w której nie zamierzamy brać udziału – napisała rzecznik prasowa PPL.
Ceny parkingowe
Od sierpnia 2024 roku jeden z parkingów (P1) przy lotnisku jest niedostępny. Koszt postoju auta tuż przy lotnisku zależy od jego rodzaju. Cena za jedną dobę waha się od 180 zł do 350 zł. Prywatne firmy oferują podobne lub niższe ceny za okres około 7-8 dni za parking wraz z transferem na lotnisko Okęcie.
Stowarzyszenie Parkingów Lotniskowych składa się z 24 firm, głównie działających na obszarze Warszawy. Mają do dyspozycji ponad 15 tys. miejsc postojowych, a miesięcznie korzysta z nich od 35 do 40 tys. pojazdów.
Napisz komentarz
Komentarze