W ostatnich dniach padł nowy rekord stanu Wisły. Na stacji hydrologicznej Warszawa-Bulwary zarejestrowano 13 cm. Wcześniej, we wrześniu 2024 r., najniższy stan rzeki wyniósł 20 cm.
Co z elektrociepłownią i dostawą prądu?
Ze spadkiem poziomu wody w Wiśle muszą się zmagać różne jednostki, czy instytucje. Orlen Termika – odpowiedzialny za Elektrociepłownię Siekierki – informuje, że mieszkańcy stolicy nie powinni zostać odcięci od prądu. Przypomnijmy, że to właśnie z Wisły EC czerpie wodę do chłodzenia elektrowni.
- Z powodu niskiego poziomu wody w Wiśle, od zeszłego tygodnia układ podawania wody chłodzącej do Elektrociepłowni Siekierki pracuje z użyciem dodatkowej pompowni tymczasowej. Jest to tryb awaryjny. Pracując w obecnym układzie, nie przewidujemy przerw w produkcji energii elektrycznej i cieplnej. Ten układ pracy był wykorzystywany podczas ostatnich rekordowo niskich poziomów w rzece Wiśle we wrześniu ubiegłego roku – przekazała spółka w komunikacie przesłanym redakcji Raportu Warszawskiego.
Czy nie zabraknie wody w kranach?
Do spadające stanu rzeki odniosło się też Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, wyjaśniając, czy bieżący stan rzeki może mieć wpływ na dostawy wody do domów mieszkańców stolicy.
- Wodociągi Warszawskie uspokajają — nie ma ryzyka związanego z zakłóceniem dostaw wody dla Warszawy w związku z niskim stanem wody w Wiśle. Spółka nie tylko monitoruje sytuację związaną z niskim poziomem wody wiślanej, ale jest na nią także przygotowana – podobnie jak to było latem w ubiegłym roku, kiedy odczyty na wodowskazie Warszawa Bulwary wskazywały nawet 20 cm – zaznaczyła Jolanta Maliszewska, rzecznik prasowa MPWiK.
Jak wyjaśniła, „Warszawa ma dwa źródła wody – Wisłę (ok. 70 proc. zapotrzebowania na wodę) i Zalew Zegrzyński (ok. 30 proc. zapotrzebowania na wodę), a system wodociągowy jest skonstruowany w taki sposób, że ewentualne niedobory z jednego źródła mogą być uzupełniane wodą z drugiego”.
MPWiK apeluje jednak „o rozsądne korzystanie z zasobów wody”.
- Jako spółka prowadzimy komunikację nakierowaną na szanowanie wody – zarówno w codziennym życiu podczas prostych czynności (zakręcanie wody podczas mycia zębów, wybór prysznica zamiast kąpieli, korzystanie z urządzeń oszczędzających wodę, jak pralki czy zmywarki), jak też w szerszym ujęciu, uwzględniającym ludzi jako konsumentów dóbr obarczonych śladem wodnym – wskazała Maliszewska.
Podobnie wypowiadał się niedawno w tej sprawie hydrolog Grzegorz Walijewski. Wskazał, że warszawiacy nie muszą się obawiać, gdyż „woda pobierana jest spod dna Wisły lub ze zbiornika Zegrzyńskiego”, więc jej „nie zabraknie”.
Ekspert z IMGW w rozmowie z Raportem Warszawskim wskazał jednak, że „jeżeli któraś gmina lub dzielnica” apeluje, żeby „jednak nie wykorzystywać wody — dostarczanej wodociągami — do celów innych niż bytowe”, czyli aby np. nie podlewać roślinności, „to po prostu tego nie robimy”.
Jak uspokajał, „woda oczywiście będzie”. Niemniej, zaznaczył, że w przypadku mocniejszego wykorzystywania systemu wodnego, może spadać ciśnienie wody, np. na wyższych piętrach budynków.
Napisz komentarz
Komentarze